- Tak, szukamy pracowników - mówi Dominika Kosman, rzecznik firmy Ahold, właściciela Hipernovej. - Szukamy ich za pośrednictwem Powiatowego Urzędu Pracy.

- Wytypowaliśmy trzysta osób, które wezmą udział w rekrutacji. To są nasi bezrobotni - potwierdza Danuta Skwirowska, zastępca kierownika PUP.

Kandydatów na sprzedawców, magazynierów i kasjerki od kilku dni egzaminuje trzyosobowa komisja. Ocenia sposób wysławiania się, wygląd (czy kandydat jest pogodny), aparycję. Mniejsze znaczenie mają wiek, wykształcenie i doświadczenie zawodowe.

- Liczę, że mnie przyjmą. Pracowałem już w Nomi - mówi młody mężczyzna w skórzanej kurtce.

- Nie chcę zarabiać dużo, wystarczy mi sześćset złotych miesięcznie. To będzie moja pierwsza praca - wyznaje absolwentka liceum.

W kolejce ustawili się nie tylko młodzi.

- Od dwóch lat nie mogę znaleźć pracy - mówi kobieta w szarym płaszczu. - Zabrakło mi kilku dni do świadczenia przedemerytalnego. Etat w sklepie to moja ostatnia szansa.

Praca będzie też w sklepach, które "wyrosną" przy hipermarkecie - dla kierowników, sprzedawców, kasjerek.

Do sklepu ze sprzętem gospodarstwa domowego poszukuje ich firma Euro-net.

- Chętnych jest wielu, ale przeważają oferty od łodzian - tłumaczą przedstawiciele firmy.

Aby dostać pracę w Euro-net, należy zawieźć życiorys do Centrum Handlowego King Cross przy ul. Piłsudskiego 94 w Łodzi.

Pracowników szuka sieć sklepów kosmetycznych Rossmann. Nowe stoisko tej firmy otworzą przy Hipernovej. Informacje można zdobyć, dzwoniąc pod numer telefonu: 613-31-00.


***
150 poborowych chce przyjąć do pracy Wojewódzka Komenda Policji (zamiast do wojska). Po szkoleniach zrobi z nich rasowych policjantów. Podania można składać w pabianickiej komendzie przy ul. Żeromskiego. Na chętnych czeka kwatera i 360 zł żołdu.
***


Większość pabianickich firm nie przyjmuje, ale i nie zwalnia pracowników

- Zatrudniamy tylko wówczas, gdy któryś z pracowników pójdzie na emeryturę - tłumaczy Urszula Frydrych z działu personalnego Polfy, jednej z największych pabianickich fabryk.

- Liczba pracowników nie zmienia się u nas od dłuższego czasu - przyznaje Elżbieta Ogińska, szefowa firmy farmaceutycznej Emo.

Nawet rozchwytywane kilka lat temu szwaczki, długo czekają na etaty.

- Chcemy zatrudnić nowe pracownice tylko dlatego, że prawie połowa naszych szwaczek poszła na urlopy wychowawcze - przyznaje kierowniczka szwalni.

Pracodawcy niechętnie udzielają informacji na temat zwolnień i nowych etatów.

- To część polityki firmy, a ta w całości jest tajna - ucina Iwona Małkus z Philipsa.

- Nie mamy w zwyczaju ujawniać takich informacji - dodaje Elżbieta Makowska, główna księgowa Pabianickiej Fabryki Narzędzi.

W jednym właściciele firm są zgodni: w Pabianicach trudno o kompetentnych i solidnych fachowców.

- Od kilku miesięcy próbuję zatrudnić dwóch mechaników samochodowych. Bezskutecznie - skarży się Andrzej Teodorczyk, szef salonu Fiata.

- My mamy problem ze znalezieniem speca od obróbki skrawaniem - potwierdza Bogdan Michalski, prezes Fabryki Szlifierek FUM.

Największe szanse na zajęcie i pensję mają pracownicy sezonowi.

- Zatrudniamy przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Wtedy mamy najwięcej roboty - mówi Jerzy Michalski z firmy Jumi, producenta ozdób świątecznych.