Dlaczego Polfa skompromitowała się w Brnie?

- Mieliśmy słabszy dzień i trafiliśmy na bardzo dobry dzień gospodyń. Poza tym zjadły nas nerwy, zwłaszcza Krystofovą i Pechovą. One bardzo chciały dobrze wypaść przed trenerem Gambrinusa, Janem Bobrovskim. Jest on jednocześnie trenerem reprezentacji Czech, więc dziewczyny za wszelką cenę chciały udowodnić, że są dobre. Z obręczą mijała się zwłaszcza Krystofova. A przecież nie raz udowodniła, że potrafi celnie rzucać.

Ustanowiliśmy wstydliwy rekord: w drugiej kwarcie nasze koszykarki nie zdobyły ani jednego punktu z gry.

- Ustanowiliśmy też inny. W meczu z Jekaterinburgiem prowadziliśmy dziewiętnaście do zera. Nie przykładałbym do tych rekordów wielkiej wagi. Najskuteczniejsza zawodniczka Polfy zdobyła 14 punktów, tyle, ile najskuteczniejsza snajperka Gambrinusa, Vodiczkova.

Polfa grała kiepsko już w meczu z Odrą, tuż przed wyjazdem do Brna. Czy mamy do czynienia z kryzysem w zespole?

- Zespół budowany jest od niedawna. Może rzeczywiście dziewczyny powinny odświeżyć sobie pewne układy po świętach? Ale bez przesady. Formy nie traci się z dnia na dzień. Wysoka porażka z Gambrinusem to tylko incydent.

Niesmak jednak pozostanie.

- Przed rozpoczęciem rozgrywek mówiłem, że sukcesem będzie każda ugrana kwarta. Traktujemy udział w Eurolidze jako przetarcie szlaków. Nie oszukujmy się, obecny skład Polfy jest oszczędnościowy. Wyszukaliśmy młode, zdolne zawodniczki, ale one nie należą do europejskiej czołówki. Niestety, na gwiazdy klubu nie było stać. Poza tym pierwsza runda ułożyła się dla nas niekorzystnie, bo większość meczów rozgrywaliśmy na wyjazdach.

I większość przegrywaliśmy w ostatnich kwartach. Dlaczego?

- To nie wina złego przygotowania. Kładę to na karb braku doświadczenia, ogrania w rozgrywkach pucharowych. Dlatego niektóre zawodniczki boją się wzięcia odpowiedzialności za grę w kluczowych dla meczu chwilach.

Jaki wpływ na wyniki miała nieobecność kontuzjowanej Renaty Piestrzyńskiej?

- Ogromny. Renata była w świetnej formie. Jej celne oko i start do szybkiego ataku były ważnymi elementami gry zespołu. Na szczęście już trenuje i lada moment wróci na parkiet.

Przed Polfą rewanżowa runda Euroligi. Czy atut własnego boiska wystarczy, by zatrzeć złe wrażenie?

- W naszym zasięgu są drużyny, z którymi przegrywaliśmy niewysoko: Pecs, Como, Buducnost. Nasze miejsce w tabeli nie jest jeszcze przesądzone.