Sprawa zaczęła się od pisma, które trafiło do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej i mediów. W mailu podpisanym przez rodziców i uczniów szkoły posypały się zarzuty pod adresem II Liceum Ogólnokształcącego.

O co chodziło? Uczniowie domagali się, by w toaletach były dostępne środki czystości.

- Dyrektor Krzysztof Zajda, poinformowany o tym fakcie, zaproponował, aby uczniowie dofinansowali z własnych pieniędzy zakup podstawowych środków czystości do szkoły – czytamy w wiadomości.

- To nadinterpretacja mojej wypowiedzi – stwierdził dyrektor. - Tradycyjnie na początku roku szkolnego odbyło się spotkanie z przedstawicielami samorządu szkolnego i samorządów klasowych. Był poruszany temat środków czystości, ale wyjaśniłem uczniom, że są one kupowane z budżetu szkoły, a budżet placówki jest napięty.

Dzisiejsza kontrola wykazała nieprawidłowości. Ręczniki papierowe dostępne były jedynie w toalecie dla nauczycieli.

- Mydło jest na bieżąco uzupełniane. W przypadku papieru toaletowego faktycznie mogły się pojawiać braki – przyznaje. - Zaleciłem obsłudze wykładanie go. Będziemy musieli też wyposażyć łazienki w ręczniki albo suszarki do rąk.

W placówkach powinna być ciepła woda, papier toaletowy, mydło w dozownikach i ręczniki papierowe lub suszarki do rąk. To wymóg, jaki na szkołę nakładają przepisy BHP. Dlaczego więc dyrektor nie zakupił środków czystości z pieniędzy zbieranych przez Radę Rodziców? Składka na ten cel to 120 zł.

- Te pieniądze mogą być przeznaczone na środki czystości, pomoce dydaktyczne, nagrody dla uczniów, zapomogi i zakup pomocy naukowych – wylicza dyrektor. - Rozmawiałem na ten temat z rodzicami, ale uznali, że są ważniejsze wydatki.