ad
Najbardziej utytułowanym psem Kolasińskiego jest 7-letnia suka czeskiego wyżła rasy fousek. To wiceczempion Europy.

- Znakomicie się z nią poluje. Wyżły to psy głównie do polowań na ptactwo polne i wodne: bażanty, kuropatwy, kaczki - wyjaśnia leśniczy.

Podczas łowów wyżeł najpierw okłada pole - czyli przeszukuje teren w poszukiwaniu ptaków. Kiedy zwietrzy zwierzynę, zatrzymuje się i robi tzw. stójkę. Tak sygnalizuje myśliwemu znalezienie ptaka.

- Wtedy podchodzę bliżej. Na mój rozkaz wyżeł wypłasza ptaka. Potem strzelam, a pies aportuje strąconą zdobycz - opowiada myśliwy.

5 lat ma suczka - gończy słowackiej rasy kopow, która sprawdza się przy tropieniu dzików. Przyda się leśniczemu też do tropienia postrzelonej zwierzyny.

- Na razie jest za młoda, żeby przekonać się o jej umiejętnościach - mówi właściciel. - Ma za uchem tatuaż, który świadczy o rodowodzie. Mam też jej papiery i w przyszłości będę ją brał na wystawy.

Na wystawach sędziowie sprawdzają, czy pies odpowiada wzorowi rasy.

- Nie wszystkie psy zdobywają papiery, ale te mniej odpowiadające ideałowi mogą okazać się lepsze na polowaniach - tłumaczy.

Po zagrodzie Kolasińskiego biegają też cztery jagdteriery - niemieckie teriery myśliwskie. To specjalna rasa hodowana do polowań na dziki.

- To na razie szczeniaki. Są bardzo ruchliwe i trudno się je układa. Najlepiej pracują po kilka, gdy są w sforze - tłumaczy myśliwy. - Wtedy psy czują się dzielne i mogą bez trudu powalić dzika.

Na razie są szkolone. Kolasiński jeździ z nimi do Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Piotrkowie Trybunalskim. Teriery trenują tam swoje umiejętności w zagrodzie z dzikami. Na polowanie pojadą najodważniejsze z nich.

- Teriery muszą być szybkie i agresywne, nie mogą się wahać, gdy spotkają dzika - dodaje.

Najmniejsza w sforze jest suczka jamnika szorstkowłosego.

- Jamniki są najlepsze do polowań na lisy i wchodzenia do ich nor. Ale nasz jamnik jest też maskotką domu - wyjaśnia.

Psy leśniczego są układane przez profesjonalnych menerów - przewodników psów myśliwskich.

- Utrzymanie takich psów nie kosztuje drogo, ale trzeba im poświęcić sporo serca i czasu - uważa.

Kolasiński codziennie spędza ze sforą około 2 godzin.