W przypadku o którym mowa wyżej sąd mógłby orzec o współwinie obu kierujących ,choć wskazania są niestety na pana, jeśli pani zrobiła fotki z miejsca zdarzenia przed usunięciem pojazdów.

Oj nie tak panowie , nie tak! Zacznijmy od tego , że obowiązuje zasada ograniczonego zaufania. Następnie kierowcy przywykli do tego że po wykonaniu manewru kierunkowskaz sam wraca do pozycji neutralnej. Niestety skrzyżowanie Zamkowa-Łaska ma to do siebie że łagodny łuk jezdni w kierunku centrum zmusza prowadzących pojazd do ręcznego "wyrzucenia kierunku".Dalej idąc wjazd z asfaltu na kostkę ul.Zamkowej to jest armagedon dla takiego pojazdu jak np.Daewoo Lanos ,dalej do Ul.Wyszyńskiego -krajobraz księżycowy max 30/h choć widuje się jeszcze szaleńców pomimo dyżurnych patroli Policji. Na koniec dodam że w tym miejscu jeden kierowca na 20-stu zapomina o tym że kontynuuje jazdę z włączonym kierunkowskazem co jest z zasady naganne.

Znajdowała się na drodze z pierwszeństwem i wyraźnie sygnalizowała skręt w prawo.
To co później zrobiła to tak zwane drogowe chamstwo. To,że znajdujemy się na pierwszeństwie nie oznacza,że możemy robić co chcemy.

Znajdowała się na drodze z pierwszeństwem i wyraźnie sygnalizowała skręt w prawo.
To co później zrobiła to tak zwane drogowe chamstwo. To,że znajdujemy się na pierwszeństwie nie oznacza,że możemy robić co chcemy.

Lub miała są auto do zrobienia i dobry refleks.

Kiedyś byłem świadkiem podobnego zdarzenia. Mandat otrzymał kierowca wyjeżdżający z drogi podporządkowanej, więc chyba za rządów PiS prawo można ustanawiać jak się chce. Jakby przyjęła mandat, to by przyznała się do winy, a wina nie była wcale po jej stronie.

I dobrze zrobiła nie przyjmując. Będąc na Zamkowej cały czas miała pierwszeństwo, przed pojazdem z Konopnickiej.