W poniedziałek, 31 grudnia o godz. 18.00 na Starym Rynku rozpocznie się ostatnia w tym roku akcja karmienia biednych, głodnych i bezdomnych, którą od lat prowadzi stowarzyszenie "Granica".

- Będzie zupa z wkładką, bo to przecież święto - mówi Marek Skrzymowski z "Granicy".

Może ktoś przyniesie petardy i pabianiczanie sami urządzą sobie sylwestra na rynku?

Tutaj przy pomniku była też wigilia - 24 grudnia o godz. 18.00. Skrzymowski i jego trzej podopieczni już po raz dziewiąty wyprawili przyjęcie wigilijne dla osób objętych akcją "Nie dajmy im zamarznąć". 

- Przybyło wyjątkowo dużo, bo aż 45 osób - mówi pan Marek. - W poprzednich latach było zazwyczaj około 30 osób.

Podano zupę grzybową z makaronem, smażonego dorsza, pierogi z kapustą i grzybami, postną kapustę z grochem oraz na sam koniec wielkiego, gotowanego indyka.

Pan Marek, łamiąc się opłatkiem, życzył wszystkim nie tylko zdrowych i spokojnych, ale przede wszystkim trzeźwych świąt, zachęcając jednocześnie do korzystania z pomocy „Granicy”. Na rynku pojawiała się Aleksandra Stasiak (radna miejska) z tacą własnych wypieków i częstowała zebranych.

Stowarzyszenie "Granica" zorganizowało jak co roku trzy wigilie. Pierwszą urządzili już 23 grudnia o godz. 14.00 w pogotowiu i świetlicy dla osób bezdomnych przy ulicy Partyzanckiej 56. 

- Zorganizowana została przede wszystkim dla osób korzystających codziennie z naszej stołówki i zaproszonych gości - wyjaśnia Elżbieta Skrzymowska. - Uczestniczyło w niej 27 osób.

24 grudnia o godz. 16.00 rozpoczęła się wieczerza wigilijna w ośrodku przy Granicznej. Po zapaleniu świec do stołów zasiadło 26 osób. Również i tu było łamanie się opłatkiem. Ela Skrzymowska, prezes "Granicy" życzyła wszystkim, aby były to ostatnie ich święta w ośrodku. I tutaj były stoły suto zastawione potrawami świątecznymi.

- Podczas wieczerzy wigilijnej była kręcona jedna z ostatnich scen dokumentalnego filmu "Na Granicy" przez reżysera Zbigniewa Gajzlera - dodaje Skrzymowski.

- Cieszymy się bardzo, że udało nam się stworzyć prawdziwie świąteczną atmosferę dla tylu pabianiczan - cieszy się pani Ela.