Nalot na sklep z dopalaczami przy ul. Zielonej urządzili policjanci z wydziału kryminalnego. W piątek w pobliżu sklepu zatrzymali klienta, który przed chwilą kupił tam 3 torebki dopalaczy. Kiedy policjanci próbowali wejść do sklepu, z komina buchnęły kłęby dymu. Dym zasnuł też pomieszczenie, w którym prowadzono sprzedaż. Policjanci wezwali strażaków.

- To sprzedawca palił w kominku dopalacze, na co wskazywał też specyficzny zapach unoszący się wokół sklepu – informuje Joanna Szczęsna, rzecznik policji.

Strażacy oddymili sklep i rozpoczęło się przeszukanie. Policjanci znaleźli podejrzane artykuły handlowe bez dokumentacji księgowej oraz niezarejestrowaną kasę fiskalną. 23-letni sprzedawca został zabrany do komendy.

- Niewykluczone, że usłyszy zarzuty karno-skarbowe związane ze sprzedażą poza ewidencją fiskalną oraz odpowie przed sądem za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia ludzi. Jest to zagrożone karą do 8 lat pozbawienia wolności – dodaje Szczęsna. - Sprawa pozostaje nadal rozwojowa.

Sklep został zabezpieczony.