Trzy  auta (fiat punto, honda concerto i toyota avensis) zderzyły się w sobotę po godzinie 22.00 na ulicy Łaskiej (przy zjeździe na Klimkowiznę). Gdy strażacy przyjechali na miejsce wypadku, w ogniu stał fiat punto. W środku było uwięzionych dwóch pasażerów. Niestety, samochód spłonął doszczętnie. Policjanci nie byli w stanie zidentyfikować ciał ofiar. Wszystkie auta, które brały udział w zderzeniu, mają pabianickie numery rejestracyjne. Cztery osoby karetka zawiozła do szpitala.

Policja ustaliła dotychczas (w niedzielę do południa), że prowadzący hondę 20-letni mieszkaniec Mogilna Dużego jechał do Pabianic. Przed skrzyżowaniem z ulicą Podmiejską zbyt późno dostrzegł auto, które w ostatniej chwili ominęło fiata punto skręcającego w lewo - w Podmiejską. Kierowca hondy nie dał rady zrobić tego samego. Pędził za szybko. Skutkiem tego najechał na tył fiata. Uderzenie było tak silne, że fiat wypadł na przeciwległy pas ruchu. Tam zderzył się z jadącą z przeciwka toyotą avensis. Toyotę prowadził 43-letni mieszkaniec Pabianic. Chwilę później fiat punto stanął w ogniu.
Ze spalonego samochodu strażacy wynieśli dwa ciała. Na podstawie tablicy rejestracyjnej spalonego auta komenda ustaliła, kim jest właściciel fiata. Wkrótce ustaliła też, kto z nim podróżował.
Wiadomo już, że na miejscu zginęli: 49-letni mieszkaniec Kudrowic (kierowca fiata punto) i jego 22-letnia córka.