Marcin B. jest oskarżony m.in. o brutalne wymuszanie haraczy. "Tłuścioch" siedział dwa lata, ale wyrok jeszcze nie zapadł. Zgodnie z przepisami kodeksu karnego, w areszcie tymczasowym oskarżony może siedzieć do czasu pierwszego wyroku - nie dłużej jednak niż przez dwa lata. Chyba że sąd przedłuży areszt.

Na wolność wyszedł już kolega i wspólnik Marcina B. - pseudonim "Kłosek". On już odsiedział swoje. Wrócił do Pabianic i zapowiada rychłe pojawienie się "Tłuściocha" (ksywę zawdzięcza sporej nadwadze).

Powrotowi Marcina B. może przeszkodzić jedynie Sąd Rejonowy, przed którym toczy się sprawa oskarżonego "Tłuściocha". Zapytaliśmy prokurator Ewę Wiśniewską - zastępcę prokuratora rejonowego, czy to prawda, że Marcinowi B. uchylono areszt tymczasowy?

- Nie, Marcin B. nie ma uchylonego aresztu - mówi prokurator Wiśniewska. - Sąd Apelacyjny w Łodzi przedłużył mu areszt.

Marcin B. ma teraz 27 lat. Był ścigany listem gończym. Potrafił skatować człowieka drewnianą pałką i pięścią, wyciskał haracze z właścicieli barów, restauracji, dyskotek i pubów. Za oddanie ukradzionego auta on i jego banda żądali nawet 10.000 zł. Kto nie chciał płacić, znajdował wrak spalonego wozu. Za "ochronę" dyskoteki przestępcy żądali miesięcznie 5.000 zł haraczu, za spokój w barze - 200-400 zł, w hurtowni - 400-600 zł. Kto się ociągał, płacił "karę" 1.000 dolarów.

Zastraszeni restauratorzy, barmani, szefowie dyskotek i hurtowni poskarżyli się prezydentowi Pabianic - Jackowi Gryzlowi. Prezydent powiadomił policję.

W 1998 roku za Marcinem B. wystawiono list gończy. Przez następne 2 lata "Tłuściochowi" udawało się wymykać z obław i pułapek. Wodził policję za nos przez 824 dni. Wpadł 13 grudnia 2000 r. Policjanci osaczyli go w mieszkaniu na trzecim piętrze bloku w Łodzi. "Tłuścioch" bronił się zaciekle, ale nie dał rady. Dwa dni później zatrzymano 9 kumpli Marcina B. - w Woli Zaradzyńskiej, Ksawerowie, Konstantynowie i Łodzi.

Prokurator oskarżył Marcina B. o rozbój, kradzieże aut i współudział w wymuszaniu okupu za zwrot ukradzionych aut, a także o przechowywanie fałszywych dolarów w celu wprowadzenia ich w obieg.

Przed sądem będzie zeznawać kilkudziesięciu świadków, w tym świadkowie incognito (osoby, których nazwiska i twarze są chronione).