Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Łodzi, psychiatrzy jednoznacznie orzekli, że 28-letni Damian C. nie jest chory psychicznie, upośledzony umysłowo, ani nie ma uszkodzonego centralnego ośrodka nerwowego.
- Jeszcze w pierwszej połowie grudnia skierujemy do sadu akt oskarżenia przeciwko niemu - mówi prokurator Krystyna Patora.
Prokuratura postawiła Damianowi C. zarzut potrójnego zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch kolejnych policjantów. Grozi mu dożywocie.

Tragedia rozegrała się 26 marca około godz. 8.30. Dwaj pabianiccy policjanci i funkcjonariusz z łódzkiej Komendy Wojewódzkiej Policji przyjechali do sieradzkiego więzienia. Mieli zabrać na przesłuchanie mężczyznę podejrzanego o kradzieże aut. Gdy wsiadali do nieoznakowanego radiowozu, stojący w wieżyczce strażnik - 28-letni Damian C. - otworzył ogień z kałasznikowa.

Dwaj policjanci zginęli na miejscu. Nie udało się też uratować trzeciego - rannego w klatkę piersiową i brzuch. Aresztant został ranny w brzuch, rękę i udo.

Zginęli:
31-letni Bartłomiej K., sierżant, łodzianin, pracownik sekcji do zwalczania przestępczości samochodowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. W służbie od czterech lat. Żonaty, osierocił sześcioletnią córkę.

32-letni młodszy aspirant Andrzej W. z komendy powiatowej w Pabianicach, oddelegowany do komendy wojewódzkiej. Służył w policji 11 lat. Żonaty, osierocił 11-letniego syna.

W szpitalu zmarł 40-letni sierżant Wiktor B., także z komendy w Pabianicach, oddelegowany do Komendy Wojewódzkiej w Łodzi. W służbie 11 lat. Osierocił dziesięcioletniego syna.

(informację podajemy za portalem gazeta.pl)