ad

W wielu pabianickich domach Boże Narodzenie obchodzone jest podobnie. Ubieramy choinki, dzielimy się opłatkiem, jemy 12 potraw i chodzimy na pasterki. Dla katolików jest to niezwykły i radosny czas związany z narodzinami Jezusa. A jak wyglądają święta w domach przedstawicieli innych wyznań?

Od 20 lat w Pabianicach działa Kościół zielonoświątkowy. Źródłem wiary w kościele jest tylko Pismo Święte. Dlatego podczas świąt Bożego Narodzenia nie liczy się nic poza słowem Bożym.

- Boże Narodzenie to nie sama choinka, prezenty i rodzinne spotkanie, ale przede wszystkim wspomnienie narodzin Jezusa - mówi Dariusz Pomorski, pastor Kościoła zielonoświątkowego w Pabianicach. - Jeśli nie pamięta się wtedy o Chrystusie, to nie są to święta.

Każda zielonoświątkowa rodzina spędza te święta zgodnie ze swoją tradycją. Bliscy obdarowują się prezentami, wspominając przy tym, że Bóg w prezencie podarował swojego syna. Bez względu na to, jak został przygotowany wigilijny stół, nie może przy nim zabraknąć Biblii. Czytanie fragmentów Pisma Świętego to główny element uroczystości. W kościele przy ul. Konopnej wierni organizują również wieczór wigilijny we wspólnocie.

- W tym roku zrezygnowaliśmy ze sztywnego programu spotkania. Chcemy się skupić na tym, co najważniejsze, zamiast na organizacji wieczoru - mówi pastor.

Pastor i wierni będą czytać Pismo Święte, oglądać film ewangelizacyjny. Dzieci dostaną paczki, a wszyscy zaśpiewają kolędy i złożą świadectwa.

- Mówimy o tym, co Bóg dla nas uczynił w tym roku, jak zmienił nasze życie. Dziękujemy mu za to - wyjaśnia pastor.

Odwiedzając rodziny katolików i ewangelików podczas świąt, nie dostrzeżemy różnicy w przygotowaniach. Rodziny ewangelików również przystrajają choinki, pichcą typowe wigilijne potrawy (np. karp), a dzieci oczekują św. Mikołaja.

- To są tradycje świeckie, nie kościelne. Dla Kościoła najważniejsze jest wspominanie przyjścia na świat Chrystusa - tłumaczy ksiądz Paweł Meler z Kościoła ewangelicko-augsburskiego.

Na wigilijnym stole nie powinno jednak zabraknąć Biblii. W kościele ewangelicko-augsburskim mieszczącym się przy ul. Zamkowej wierni gromadzą się na spotkaniu parafialnym i dzielą się opłatkiem. Nabożeństwo wigilijne w kościele to spotkanie ze słowem Bożym. Śpiewa się też wtedy kolędy.

- W śpiewniku mamy spory wybór kolęd. Również tych znanych katolikom - dodaje ksiądz Meler.

Chyba najbardziej zauważalną dla katolików różnicą jest to, że w Kościele ewangelicko-augsburskim nie obejrzymy szopki.

W Kościele prawosławnym Boże Narodzenie zaliczone jest do liczby 12 wielkich świąt. Wierni przygotowują się do narodzin Syna Bożego przez czterdziestodniowy post rozpoczynający się w listopadzie. Tradycyjnie w święta Bożego Narodzenia zarówno w cerkwiach jak i w domach ustawia się choinki. Na stole pojawia się 12 potraw (o ile gospodarz ma to w tradycji). Jednak zamiast opłatka, którym katolicy dzielą się ze swoimi bliskimi, jest… prosfora.

- Prosfora to chlebek wypiekany z mąki, drożdży i wody. Można go zakupić w cerkwiach - wyjaśnia ksiądz Jakub Dmitruk, wikariusz parafii prawosławnej św. Aleksandra Newskiego w Łodzi.

W cerkwiach nie ma też szopek ani żłobka. Zamiast tego jest ikona Bożego Narodzenia (obraz). W okresie świąt rozbrzmiewają kolędy. A co z pasterką?

- Z racji tego, że w Pabianicach i w innych miejscach oddalonych od naszej parafii nie ma cerkwi, nie organizujemy pasterki. Związane jest to jednak wyłącznie z tym, że nasi wierni mieliby utrudniony dojazd tu w nocy - mówi ksiądz Dmitruk.

Prawosławne Boże Narodzenie trwa trzy dni, ponieważ w taki sposób Kościół podkreśla udział Trójcy Świętej w dziele zbawienia człowieka. Pierwszego dnia świętuje się narodzenie Jezusa. Drugiego czci się Najświętszą Marię Pannę, która narodzinami Jezusa połączyła ze sobą niebo i ziemię. Trzeci dzień poświęcony jest świętemu Stefanowi. Wyznawcy prawosławia na wschodzie Polski obchodzą święta Bożego Narodzenia 7 stycznia, według kalendarza juliańskiego, czyli trzynaście dni później niż katolicy korzystający z kalendarza gregoriańskiego.

- Przyjaźniłem się z rodziną prawosławną, która przez wiele lat mieszkała w Pabianicach. Mieli dwa święta Bożego Narodzenia. W Pabianicach obchodzili je tak jak my, a potem jechali do rodziny na Podlasie i świętowali drugi raz w styczniu – mówi Krzysztof Nowacki. - Najbardziej cieszyły się z tego dzieci.

Świąt Bożego Narodzenia nie obchodzą świadkowie Jehowy. Nie ubierają choinek, nie przygotowują wigilijnej kolacji i nie oczekują świętego Mikołaja, który przyniesie grzecznym dzieciom prezenty.

- Jeśli rodzice chcą obdarować swoje dzieci, nie potrzebują do tego świąt. Robią to spontanicznie - mówi Krzysztof, świadek Jehowy.

Zdaniem świadków 25 grudnia to dzień, który był poświęcony bogu słońca w pogańskim Rzymie. Z racji tego, że dzień ten został głęboko zakorzeniony w tradycjach ludowych, Kościół rzymski nadał mu chrześcijańskiego znaczenia (ustanowił go dniem narodzin Chrystusa). Poza tym dzień narodzin Jezusa nie zgadza im się z okresem zimowym. Według biblijnej wzmianki Jezus narodził się wczesną jesienią.

Na korzyść świąt Bożego Narodzenia do świadków Jehowy nie przemawia nawet okazja do rodzinnego spotkania.

-  My jesteśmy ze sobą bardzo zżyci, mamy rodziny i wielu przyjaciół. Spotykamy się często i nie potrzebujemy do tego sztucznie nakręcanych świąt, by być razem - przekonuje Krzysztof.