- Przybywa ich równie szybko jak samochodów na drogach - mówi nadkomisarz Sławomir Komorowski. - Nie skutkują nawet kary dotkliwsze niż dawniej.

Tylko podczas policyjnej akcji "Znicz" wpadło w naszym mieście 4 pijaków (w Polsce aż 2.000). Jechali, choć na drogach roiło się od patroli.

Nietrzeźwi kierowcy (powyżej 0,5 promila alkoholu w organizmie) to przestępcy. Ryzykują do 2 lat więzienia i utratę prawa jazdy nawet na 10 lat. Ryzykują także życie i zdrowie innych. Ale mają to w nosie. Tym bardziej, że sądy rzadko wydają wyroki z "najwyższej półki".

- Skazani za jazdę po pijanemu dostają zwykle mniej niż rok pozbawienia wolności, najczęściej w zawieszeniu - mówi sędzia Przemysław Zabłocki, przewodniczący Wydziału Karnego w Sądzie Rejonowym.

Na sali sądowej ronią krokodyle łzy. Są skruszeni, przekonują, że to ostatni raz.

- Sąd nie ma powodu im nie wierzyć. Ale bywa, że zanim kara minie, znów stają przed sądem za to samo - dodaje sędzia Zabłocki.

Większość rozpraw toczy się przed Sądem Grodzkim. Tylko w tym roku skazano 240 osób (100 pijanych kierowców i 140 rowerzystów). Najsurowsza kara - 1,5 roku w zawieszeniu na 5 lat i 5 lat zakazu wsiadania do samochodu. Do więzienia poszedł jeden nietrzeźwy rowerzysta. Dostał 3 miesiące. Sąd na 3 lata zabrał mu prawo jazdy.

Niemal wszyscy złapani dobrowolnie poddają się karze. Dzięki temu mogą liczyć na łagodne wyroki.

- To pozwala zaoszczędzić pieniądze podatników i czas. A na straży tego, by kary nie były zbyt niskie, stoi prokuratura - tłumaczy sędzia Wioletta Kubasiewicz, przewodnicząca Sądu Grodzkiego.

Nie wszyscy mogą liczyć na pobłażliwość.

- Sąd zawsze bada okoliczności. Rozprawy nie unikną kierowcy, którzy mieli wysokie stężenie alkoholu we krwi albo stworzyli zagrożenie życia lub zdrowia. Na przykład jechali w godzinach szczytu, gdy na drogach jest bardzo duży ruch - mówi sędzia Kubasiewicz.

O łagodnych wyrokach mogą zapomnieć recydywiści oraz ci, którzy uciekali przed policją.

Pabianickie statystyki mocno zawyżają rowerzyści. Od początku roku udało się złapać 165 pijanych kierowców i aż 279 pijanych rowerzystów.

Na radykalny pomysł wpadli policjanci z Poznania, Opola, Bytomia, Torunia. Zabierają pijanym kierowcom auta - jako zabezpieczenie na poczet kar pieniężnych. Kto nie zapłaci, temu zlicytują auto. Jeśli wóz nie jest własnością schwytanego, policjanci rekwirują mu inne cenne przedmioty: kamerę, komputer, telewizor.

- My też myślimy o czymś takim - usłyszeliśmy od pabianickich policjantów.