ad


W ciagu 10 najbliższych dni prezydent i prezes "wodociągów" muszą dogadać się w kwesti podwyżki wody i ścieków. Trwa też ostra dyskusja w ratuszu w sprawie budżetu na nowy 2008 rok. I właśnie w tym momencie jest organizowana wycieczka do Mołdawii (około 1200 km w jedną stronę). 
Wybierają się na nią: prezydent Zbigniew Dychto, przewodniczący Rady Miejskiej Grzegorz Mackiewicz, sekretarz miasta Adam Marczak (jako szef Towarzystwa Przyjaciół Pabianic), dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Radosław Żurawski (jako tłumacz), prezes "wodociągów" Marek Błoch i pracownik "wodociągów", były starosta Grzegorz Janczak. Wreszcie wiadomo po co Straż Miejska dostała busa, którego Urząd Miejski odkupił od Polfy - będzie na wycieczki dla urzędników.
O powodach wyjazdu do Mołdawii Życie Pabianic rozmawia z prezydentem Dychto:

Czy teraz ma Pan czas na takie długie podróże? Czy nie ma Pan co robić w mieście, że jedzie na wycieczkę do Mołdawii?
- Już trzy razy przekładałem ten wyjazd.
Jedzie z Panem sekretrza miasta. Po co?
- On jedzie jako przedstawiciel Towarzystwa Przyjaciół Pabianic.
To znaczy, że TPP za niego zapłaci?
- Chyba tak.
Ile będzie kosztował ten wyjazd?
- Nie wiem.
Po co Pan zabiera Janczaka i Błocha?
- Janczak zna ich z czasów, gdy był starostą, a Błoch chce nawiązać z nimi współpracę w sprawie sprawdzania ich kanałów naszą kamerą.
Za obu panów płaci "ZWiK"?
- ... (cisza)
Dlaczego to taka długa wycieczka?
- Jedziemy samochodem przez Słowację, Węgry, by ominąć kolejki na naszej wschodniej granicy.
Po co Pan tam jedzie Panie prezydencie?
- Bo mnie zaprosili.