Ładunek z groźną dla życia i zdrowia substancją chemiczną miał wybuchnąć o godz. 12.30. Mail z taką informacją otrzymała we wtorek rano prokurator Grażyna Kowalska-Gaweł, zastępca prokuratora rejonowego w Pabianicach. Podobny mail przyszedł do pabianickiego Urzędu Skarbowego. Zarządzono ewakuację obu urzędów.
Zagrożone było też kilkanaście urzędów w Łodzi i województwie. Fałszywy alarm zasięgiem objął całą Polskę.
– Byliśmy akurat na spotkaniu w Urzędzie Miasta Łodzi – mówi Andrzej Różański, inżynier miasta. – Chodziło  o  przyjęcie strategii rozwoju. Musieliśmy opuścić urząd. Przenieśliśmy się do innego budynku. Strategię przyjęto.
Wiadomość o substancji chemicznej, mającej znajdować się w pabianickiej prokuraturze, przyszła we wtorek (22 lipca) przed godz. 7.00.
– Było w niej ostrzeżenie, że wybuch nastąpi o godzinie 12.30 – mówi prokurator. – Poinformowałam o mailu Prokuraturę Okręgową i policję.
Do budynku przy Warszawskiej przyjechali policjanci.
– Około 11.45 zarządziłam ewakuację pracowników – dodaje prokurator Kowalska-Gaweł.
Do środka weszli policjanci, którzy szukali niebezpiecznej substancji. Sprawdzili wszystkie pomieszczenia i podwórko. Około godz. 14.00 alarm odwołano.
– Niczego nie znaleziono – informuje podkomisarz Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. – Podobnie jak w Urzędzie Skarbowym. Alarm był tylko w tych dwóch urzędach w Pabianicach.