ad

Od rana na parkingu CH Echo możemy oglądać zmagania strażaków. Już po raz trzeci zawody są organizowane w Pabianicach. To walka o Puchar Pabianickiego Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Pabianicach

Do naszego miasta zjechali strażacy zawodowi i ochotnicy z całego kraju. W zmaganiach wzięli też udział Ukraińcy. Do pokonania mieli morderczy tor przeszkód. Trzeba było wbiec z 19-kilogramowym wężem strażackim na trzecie piętro (12 metrów wysokości) i wciągnąć na tę wysokość 19-kilogramowy pakiet dwóch węży zwiniętych w krąg. Zawodnicy rozbijali mur, przeciągali napełniony wodą wąż strażacki i transportowali 80-kilogramowego fantoma. To wszystko w pełnym mundurze i 10-kilogramową butlą na plecach.

- Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się ukończyć bieg – mówi 22-letni Piotr Rojek z OSP Mokra Prawa. - Już pierwsze dwa zadania dały mi bardzo w kość. Później było tylko trudniej. 

Piotr zakończył bieg z czasem 2:44.

- Plan na ten rok był taki, żeby ukończyć bieg – przyznaje. - Bardzo się cieszę, że się udało.

Kamil Nowak z PSP Pajęczno startował w zawodach drugi raz. Dziś udało mu się poprawić zeszłoroczny wynik o 20 sekund. Metę przekroczył z czasem 2:44.

- Najtrudniejsze było przeniesienie 80-kilogramowego manekina – mówi.

Miesiąc przed zawodami strażak zaczął przygotowania. Ćwiczył crossfit.

- W przyszłym roku mam plan zejść do czasu 2.30-2.20 – dodaje.

W tym roku na starcie staną też trzy kobiety. Nie ma dla nich taryfy ulgowej. Panie będą musiały zmierzyć się z dokładnie takimi zadaniami, jak mężczyźni.

- Najbardziej obawiam się manekina – zdradza Ewelina Malkowska z OSP Biskupice. - To mój pierwszy start. Założenie mam tylko takie, by ukończyć bieg i zmieścić się w limicie czasu.

Na pokonanie toru przeszkód zawodnicy mają maksymalnie 6 minut.

Najszybszemu dotąd strażakowi zajęło to 1.43 minuty.