ad

Spalanie w domowych piecach śmieci to nie nowość. Przed laty paliliśmy odpady organiczne: resztki jedzenia, drewna, papieru i tektury, albo drewno pochodzące z budowy czy remontów. Te odpady rozkładały się bez szkody dla środowiska, dlatego ich spalanie nie stwarzało poważnego zagrożenia.

Problem, i to śmiertelny, pojawił się w momencie, gdy masowo zaczęliśmy utylizować na własną rękę setki rodzajów tworzyw sztucznych, przesyconych chemią.

Co roku Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska zdaje radnym powiatowym raport ze stanu środowiska na terenie powiatu pabianickiego. W tym roku przedstawiono wyniki badań z 2013 roku.

Nie nastrajają optymistycznie.

Pod względem jakości powietrza, jakim oddychamy, Pabianice zajmują 9. miejsce w województwie. Najbardziej zanieczyszczone powietrze jest w powiecie bełchatowskim. Tuż przed nami są: Piotrków, Skierniewice, Łódź, a za nami (mają czystsze powietrze) jest 6 powiatów.

Ocena powietrza pod kątem stężenia pyłu zawieszonego wykazuje, że w Pabianicach jego jakość nie ulega i szybko nie ulegnie poprawie. Od lat notuje się przekroczenia dopuszczalnych norm.

Największym "trucicielem" naszego powietrza (oprócz domowych pieców) jest Zakład Energetyki Cieplnej. Rocznie wysyła w niebo 518,2 Mg (518,2 tony) zanieczyszczeń.

W Pabianicach nie ma przekroczenia stężenia w powietrzu SO2 (dwutlenek siarki), NO2 (dwutlenek azotu), CO (tlenek węgla), metali ciężkich (kadm, ołów). Jedynie w punkcie przy skrzyżowaniu ulic Partyzanckiej i Konstantynowskiej występuje przekroczenie dopuszczalnej ilości dwutlenku azotu. Występuje też w mieście 6-krotne przekroczenie dopuszczalnej ilości benzopirenu (substancji silnie rakotwórczej).

Zdaniem inspektorów 70 procent zanieczyszczeń emitują mieszkańcy, nie zakłady pracy. Całkowita emisja tak zwanego pyłu PM10 z procesów spalania poza przemysłem pochodzi głównie z sektora komunalnego i mieszkaniowego.