Do Pabianic zjechali najważniejsi dyrektorzy z całej okolicy, którzy opiekują się naszymi drogami. Rozmawiali o śniegu, który leży od 31 grudnia. To miał być początek wielkiego odśnieżania.

- Mieszkańcy protestują, mają dość zwałów śniegu i nieodśnieżonych chodników - rozpoczął spotkanie w ratuszu Hieronim Ratajski, wiceprezydent.

- Śnieg jest dyskomfortem, ale bez przesady, nie jest taki straszny - stwierdził Jerzy Żak, kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Bełchatowie, odpowiedzialny za ulicę Jutrzkowicką i Kilińskiego. - Chodników nie odśnieżymy. Na wywóz śniegu możemy poświęcić tylko dwie noce.

Równie rozbrajająco szczery był Jarosław Tomczyk - kierownik Rejonu Dróg Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Sieradzu, odpowiedzialny za ulice: Łaską i Partyzancką.

- Nie przewidzieliśmy wywożenia śniegu, nie zawarliśmy z nikim umowy - upierał się w ratuszu. - Usuniemy go tylko ze skrzyżowań.

- Zbieramy śnieg z ulicy Warszawskiej, ale nie można tego zrobić do końca, ponieważ pod śniegiem zalega warstwa lodu - tłumaczył Paweł Kowalewski, kierownik Rejonu Dróg Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Piotrkowie, odpowiedzialny za ulice: Rzgowską, Warszawską i Zamkową.

Nic nie mówił o tym, że na Rzgowskiej, Warszawskiej i Zamkowej zwały śniegu na parkingach, chodnikach i na jezdni wzdłuż krawężników leżą od początku stycznia.

- Trudno będzie zdobyć więcej pieniędzy. Nie przewidzieliśmy wywozu śniegu - tłumaczył się głupio Józef Wiaderek, członek Zarządu Starostwa na spotkaniu w Starostwie.

- Nigdy nie przeznaczaliśmy pieniędzy na wywóz śniegu - włączył się do rozmowy Andrzej Świstek, naczelnik Wydziału Dróg i Mostów Starostwa. - Nie było takiej potrzeby. Mogę najwyżej udostępnić samochód ciężarowy z ludźmi na tydzień do wywozu śniegu ze skrzyżowań.

7 facetów w garniturach na jałową dyskusję poświęciło w sumie 6 godzin. O tym, kiedy zaczną wywozić śnieg z zasypanego miasta, nie padło ani jedno słowo. Nie powstał żaden harmonogram prac.

- Najpierw trzeba poprawić bezpieczeństwo w rejonie skrzyżowań i odsłonić studzienki - próbował jakoś przekonać ich do wzięcia się do roboty Stanisław Wołosz, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni Miejskiej. - Sami tego wszystkiego nie uprzątniemy. Brakuje nam sprzętu, ludzi i pieniędzy. Nie mamy nawet ładowarki do śniegu, bo ta co jest, cały czas ładuje piach i sól. Jedyna nadzieja, że „wodociągi” i „ciepłownia” wspomogą nas swoim sprzętem.


***
Na te ulice lepiej nie wjeżdżać:

Kapliczna, Młynarska, Szarych Szeregów (przy księgarni), Smugowa (od Wajsówny), Konopnickiej, Trębacka, Szpitalna, Ossowskiego, Matejki, Odrodzenia, Skłodowskiej, Przejazd, Żytnia, Targowa, Kunickiego, Parkowa i wiele ulic dalszej kolejności odśnieżania.
Ulice wewnętrzne między blokami komunalnymi przy Zamkowej i Wyspiańskiego (obok przedszkola).


***
Moim zdaniem

Gdyby tych 7 panów zamiast gadać, chwyciło za łopaty, to w ciągu 6 godzin odgarnęliby ładny kawałek Zamkowej. A tak zmarnowali dwa dni. Szkoda, że na spotkaniu nie było żadnego strażnika miejskiego, bo można było od razu wystawić im potężne mandaty za nieodśnieżanie i zarobić na nową ładowarkę.

Renata Kamińska