Niepozorny chłopak z Pabianic zdobył wszystko, o czym może marzyć piłkarz. Strzelał bramki w reprezentacji Polski, przez 5 lat grał w Bundeslidze. Karierę zakończył w chicagowskiej drużynie Fire, gdzie był kapitanem mistrzów USA. Dziś 40-letni Piotr Nowak mieszka na Florydzie w pięknym domu z basenem. Jeździ czarnym porsche boxter. Przed kilkoma dniami poprowadził do mistrzostwa Ameryki waszyngtońską drużynę D.C. United.

Pierwsze kroki Piotrek stawiał na boisku Włókniarza Pabianice.

- Mąż był piłkarzem, dostaliśmy mieszkanie w klubie - wspomina Wacława Nowak, mama Piotra. - Prosto ze szpitala przyjechaliśmy na stadion Włókniarza.

Nowakowie mieszkali w budynku, gdzie dziś jest hotel. Mieli jeden pokój. Naukę chodzenia Piotrek rozpoczął na boisku. Jeszcze nosił pieluchę, gdy obserwował mecze, w których grał ojciec, Józef Nowak.

- Józek był szybki jak wiatr. Piotrek też był szybki, ale nie aż tak jak ojciec. Syn jest wyjątkowym szczęściarzem. Urodził się w niedzielę, na dodatek w czepku - zapewnia mama.

Ledwie utrzymywał się na nogach, już kopał piłę. Gdy miał 13 lat, grał w reprezentacji Polski. Jako 16-latek jeździł z kadrą do Francji, Tajlandii. Piłka była najważniejsza.

- Przez te mecze opuścił w szkole 580 godzin. Ale i tak wszystko zaliczył. Uczył się bardzo dobrze - wspomina mama.

Po maturze o Piotra upomniała się armia - z Włókniarza zabrali go do wojskowego klubu Zawisza Bydgoszcz. Szeregowy Nowak dostał tam w kość. Piłkę pozwolili mu kopnąć dopiero po roku służby. Gdy wrócił do cywila, był napastnikiem Widzewa, wtedy jednej z najlepszych drużyn w Polsce. Miał fenomenalny debiut - strzelił dwie bramki. Trzy lata później zaledwie 25-letni Piotr wyjechał do Turcji. Zabrał żonę Marzenę (koszykarkę Włókniarza) i córkę Natalię.

- Syn miał niemieckiego menadżera. To on wyszukał mu zagraniczny klub - dodaje mama.

W Turcji kariera Nowaka nabrała tempa. Zaczął grać na pozycji pomocnika. Pokazał, że jest piekielnie szybki, bramkostrzelny i uniwersalny. Miał bardzo dobrą lewą nogę. Wkrótce przeniósł się do Szwajcarii, a stamtąd do Niemiec. Grał w Kaiserslautern, potem w TSV Monachium. Znowu dostał powołanie do reprezentacji Polski i założył koszulkę z białym orłem.

- Po kilku latach w Niemczech Marzenka chciała zainwestować pieniądze, które zarobił Piotrek. Kupiła dom na Florydzie nad Zatoką Meksykańską - opowiada mama. - Nie przypuszczałam, że wyjadą tak daleko. Myślałam, że to tylko dom na wakacje.

Ale wkrótce Nowakowie przenieśli się do Ameryki. Kupili dom w Chicago. Piotrek podpisał kontrakt z zespołem Chicago Fire. Zdobył z nim mistrzostwo Ameryki.

Dwa lata temu zakończył karierę zawodnika. Został trenerem. Otworzył szkołę, w której uczył piłkarskiego rzemiosła.

Kolejny raz szczęście uśmiechnęło się w styczniu tego roku. Nowak dostał posadę trenera waszyngtońskiej drużyny D.C. United. Kontrakt podpisał na rok. Zadanie było trudne: poprowadzić zespół na szczyt tabeli. Mecz jego drużyny o mistrzostwo był największym wydarzeniem piłkarskim sezonu. Po sukcesie wywiady z Nowakiem drukowały setki gazet, pokazała TV.

- Gdy został trenerem, przenieśli się na Florydę. Marzenka wyburzyła stary dom i zbudowała nowy. W ogrodzie kazała zrobić basen. Wykarczowała palmy, zmieniła podjazd. Wszystko po to, by wprost z sypialni mogli wchodzić do basenu - mówi mama. - Tam jest strasznie gorąco. Jak byłam w maju, panowały 45-stopniowe upały.

Wacława Nowakowa tylko raz odwiedziła dzieci w Ameryce. Była u nich prawie trzy miesiące.

- Zapraszają, ale ja nie chcę jechać. Za daleko - mówi. - Do Chicago leciałam dziesięć godzin, potem prawie cztery do Miami. Dla mnie najważniejsze, że są szczęśliwi. Nigdy się im nie wtrącałam, nie krytykowałam. To ich życie.

Córka znanego w Ameryce trenera, Natalia, ma 20 lat i studiuje handel zagraniczny w Los Angeles. Tata kupił jej białe BMW, by miała czym jeździć do szkoły.

- Tam się inaczej wychowuje dzieci. Mają dużo swobody. Wnuczka mieszka sama w Los Angeles, pracuje i studiuje - trochę martwi się babcia. - Ale to zdolne dziecko. Mówi kilkoma językami.

Marzena prowadzi polski dom. Nie pracuje, codziennie gotuje obiady według przepisów przywiezionych z Polski. Po zakupy jeździ terenowym mercedesem - prezentem od męża.

Julia, najmłodsza córka Nowaków, skończyła w sierpniu rok.

- Jeszcze nie chodziła, a już pływała w basenie - mówi babcia, pokazując zdjęcia. - Ojciec oszalał na jej punkcie.

Co dwa tygodnie Piotr dzwoni do mamy w Pabianicach. Zawsze pyta: „Mamo, jak żyjesz? Jak twoje zdrowie?". Ostatni raz był w rodzinnym mieście 4 lata temu.

- Przyjechał taki elegancji. Miał piękne markowe garnitury, drogie skórzane buty - zachwyca się mama. - Jeszcze bardziej mnie zaskoczył, gdy dał mi wielką butlę perfum Cartier i piękną apaszkę. Kosztowały majątek.

Dziennik The Washington Post napisał, że klub ma zamiar zaproponować Nowakowi dalsze prowadzenie zespołu, na dużo lepszych warunkach.

- Syn jest domatorem. Całe dnie spędza w pracy. Wieczorem siada przed telewizorem, słucha muzyki lub grzebie w komputerze - wychwala jedynaka. - On nie ma charakteru hulaki, nie chodzi z kolegami na piwo. Piotrek jest bardzo rodzinny i niesamowicie ambitny.


***
Kilka dni temu Nowak poprowadził do mistrzostwa USA waszyngtońską drużynę D.C. United. Mecz obejrzało 26.000 widzów.

- Moja radość jest ogromna - powiedział po meczu Super Expressowi. - Zespół, który prowadzę od stycznia, przez ostatnie pięć lat nie zdobył nic. Od początku wiedziałem jednak, że mam dobrych piłkarzy ze wschodzącą gwiazdą światowej piłki, 15-letnim Freddym Adu. Ale ja nie wierzę, że coś się samo zrobi. Nie wierzę w słowa, ale w ciężką pracę.