38-letni mężczyzna zatrzymany przez policję prowadził małą firmę, która miała załatwiać odszkodowania dla ofiar wypadków drogowych, kradzieży, włamań, pożarów, rozbojów, pobić. Wystarczyło przyjść do biura w Łodzi, podpisać prezesowi pełnomocnictwo, a prezes obiecał „wyciągnąć” jak najwięcej z kas bogatych firm ubezpieczeniowych. Na czym zarabiał? Od każdego załatwionego odszkodowania prezes miał brać prowizję – kilka procent. Ale okazał się oszustem – całe odszkodowanie brał do własnej kieszeni. Policja podejrzewa, że oszust przywłaszczył co najmniej 807 tysięcy zł. Niektórzy stracili nawet 200.000 zł.
Policja zabezpieczyła tysiąc segregatorów z dokumentacją ubezpieczeniową.