- Muszę wykorzystać wszelkie możliwości, by go odnaleźć - tłumaczy Ewa Cieślak, siostra przedsiębiorcy, który zniknął 8 miesięcy temu.

W piątek z Tomaszowa Mazowieckiego przyjechał aspirant sztab. Andrzej Zieliński z Norą - owczarkiem alzackim. Nora jest niezrównana w poszukiwaniu ukrytych zwłok. Przewodnik i pies przyjechali na prośbę siostry zaginionego. Ewa Cieślak dostała od jasnowidza z Człuchowa Krzysztofa Jackowskiego mapkę, gdzie mordercy zakopali zwłoki brata. Pies miał przeszukać ten obszar.

Dzień wcześniej policjanci z Pabianic przygotowali teren.

- Trzeba było nakłuć ziemię setki razy w wielu miejscach, by "odetchnęła" - tłumaczą. - Pies łatwiej wtedy wyczuje zapach.

W piątek rano sprzed komendy policji w Pabianicach wyruszyły dwa radiowozy. Za nimi taksówką jechali siostra i szwagier zaginionego. Radiowóz z psem zatrzymał się przy domu Brożyny w Hermanowie. Nora przez pół godziny węszyła po ogrodzie i zabudowaniach.


Pies nie znalazł

W Tereninie do policjantów dołączyli leśnicy, którzy w poszukiwaniu Brożyny biorą udział drugi raz. W ubiegłym roku w lasach hermanowskich szukali go też ludzie detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Wtedy wypompowali wodę ze starych studni. Nic nie znaleźli.

Spod leśniczówki samochody wjechały na wyboisty trakt prowadzący do wysokiego sosnowego lasu, za którym rosną brzózki. W pobliżu są dwa stawy. Auta zatrzymały się na górce. Dalej miał iść tylko przewodnik z psem.

- Mamy niezłe warunki do pracy. Jest nie za ciepło, trochę wiatru - stwierdził aspirant Zieliński.
Wrócili po godzinie.

- Na razie nic - zakomunikował. - Pies musi odpocząć dwadzieścia minut.

Przez następnych kilka godzin rodzina i policjanci czekali na sygnał od przewodnika. Ale radiotelefony uparcie milczały. Około 13.00 aspirant wynurzył się z młodnika.

- Znowu nic - bezradnie rozłożył ręce. - Jeszcze mi się nie zdarzyło, by pies znalazł poszukiwaną osobę w miejscu wskazanym przez jasnowidza - dodał.

- Jedyna nadzieja w tym, że jasnowidz Jackowski sam przyjedzie do Pabianic - uważa siostra zaginionego. - Obiecał mi to, jeśli nasze poszukiwania nic nie dadzą.


Wizja jasnowidza

Ewa Cieślak poprosiła o pomoc jasnowidza, choć do zjawisk paranormalnych podchodzi sceptycznie. Do Człuchowa pojechała z mężem, Januszem.
- Przedtem rozmawialiśmy z jasnowidzem przez telefon - opowiada. - Kazał nam przywieźć fotografię brata i jakąś jego osobistą rzecz. Zabrałam sweter.

Fotografię i sweter zostawili Jackowskiemu i wyszli. Tak chciał. Gdy wrócili, jasnowidz miał smutną nowinę.

- Powiedział, że brat nie żyje - opowiada siostra zaginionego. - Że zamordowali go i zakopali w lesie.

Jackowski narysował mapkę miejsca, gdzie mordercy zakopali zwłoki.

- Napisał też, że pod dom Ryśka przyjechał samochód z trzema mężczyznami. Podał imię jednego z nich - mówi siostra zaginionego. - Wywołali Rysia z domu. Na drodze doszło do awantury. Wciągnęli brata do auta i wywieźli do lasu. Tam go zamordowali. Ale dlaczego? Nie wiadomo.


Czuł niepokój

Ryszard Brożyna był człowiekiem zamożnym. Pochodził z Łodzi. Miał zakłady jubilerskie. Potem wraz z żoną otworzył dwie szwalnie. Żona szyła w Hermanowie, on w Kiełczygłowie koło Szczercowa. Zbudowali okazały dom w Hermanowie. Ale życie osobiste nie układało się im. Chcieli się rozwieść.

Ostatni raz rodzina widziała go 14 października zeszłego roku. W domu wybuchła wtedy awantura, bo Brożyna podejrzewał, że ktoś myszkował w jego pokoju. Potem żona z dziećmi pojechała do miasta na kolację.

- Rysiek dzwonił do mnie - mówi siostra. - Skarżył się, że nie wie, co się dzieje, że psy są zamknięte, a w domu nie ma nikogo.

Gdy wróciła żona z dziećmi, przedsiębiorcy nie było. Jego telefon komórkowy milczał.

- W domu nie było śladów włamania, nic nie zginęło - mówią policjanci. - Odrzuciliśmy tezę o ucieczce od rodziny. Brożyna zostawił paszport, prawo jazdy i pieniądze. Nie odezwał się nawet do matki. Nie podejrzewamy ani uprowadzenia, ani samobójstwa.

Brożyna nie miał problemów finansowych i zdrowotnych. Interes rozwijał się doskonale. Snuł plany rozwoju firmy.

- Ale nie wszystko było po jego myśli - uważa siostra. - Rok przed zniknięciem zostawił mi zalakowaną kopertę. Powiedział, że mam ją otworzyć, gdyby coś mu się stało.

Otworzyła. Brat pisał, że czuje się zagrożony. Ale nie wyjawił, dlaczego.


***
Ryszard Brożyna urodził się w 1961 r. w Łodzi. Miał 183 cm wzrostu. Był szczupły, miał śniadą cerę, piwne oczy.

Policja prosi osoby, które mogłyby pomóc w odnalezieniu zaginionego - tel. 22-53-315.


***
Nora ma 9 lat, jest jednym z najlepszych w Polsce psów, które poszukują zwłok. Przed paroma tygodniami znalazła ciało zaginionej Oli. Dziewczynkę zamordował i spalił w parniku sąsiad. Nora znalazła kokardę z włosów dziecka.
Owczarek służy w Komendzie Powiatowej Policji w Tomaszowie. Aspirant Zieliński sam wyszkolił Norę. Najpierw uczył ją absolutnego posłuszeństwa, potem poszukiwania zwłok. Chował w lesie słoiki z kawałkami tkanin przesiąkniętych zapachem zepsutego mięsa zwierzęcego. Nora odnajdywała je nawet na dwumetrowej głębokości.