Akt oskarżenia przeciwko handlarzom narkotyków, których schwytali policjanci z Pabianic, jest już w sądzie. Niemcom: Thomasowi S. i Thomasowi T. oraz 43-letniemu Polakowi Wacławowi R. grożą kary kilkunastu lat więzienia.

Wszyscy wpadli we wrześniu ubiegłego roku. Na drodze z Chechła do Pabianic pędzący z ogromną prędkością samochód volkswagen nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci ruszyli w pościg. Na skrzyżowaniu ulic Partyzanckiej i Piłsudskiego ustawili blokadę. Wtedy uciekinierzy dali za wygraną. W bagażniku ich auta były 2 kilogramy narkotyku - marihuany.

Zatrzymani: 28-letni Thomas S. i 31-letni Thomas T. są mieszkańcami Wolfsburga. Obaj pochodzą z Sycylii. Często bywali w naszym kraju.

Podczas śledztwa ustalono, że Thomas S. miał firmę komputerową z 43-letnim wrocławianinem, Wacławem R. Ale interesy szły marnie. Niemiec zaproponował więc "lepszy" biznes - narkotyki. Wraz z kolegą - Thomasem S., pojechał po narkotyk na Sycylię. Kupił kilogram marihuany, który w samochodowej skrytce przywiózł do Polski. Wkrótce wspólnik Niemców - Wacław R., znalazł kupca na 1-2 kg narkotyku tygodniowo. Niemcy znowu pojechali na Sycylię po 4 kg "mokrej afrykanki" - bardzo silnej odmiany marihuany. Udało się. Przemycili ją przez granicę Polski.

Połowę narkotyku sprzedali we Wrocławiu i wyruszyli "zabawić się". Ujechali niespełna 200 km. W Pabianicach ich interesy się skończyły. Od września siedzą w areszcie.