- Mąż jest lekarzem weterynarii od 23 lat. Gabinet ze sklepem dla zwierzaków prowadzimy od 11 lat, a od 5 lat mąż mnie namawiał, żeby zająć się strzyżeniem psów - wylicza pani Mirosława, właścicielka salonu na Bugaju Pies i Kot.

2 lata temu Pęcherzewska wreszcie ukończyła kurs groomera, czyli potrafi przygotować psa do wystawy. Jest jedynym groomerem z dyplomem w Pabianicach.

- Inaczej strzyże się psa na wystawę i inaczej na co dzień. Znam sposoby, by biały pies zrobił się śnieżnobiały, a odbarwiony czarny ściemniał - mówi ze śmiechem. - Do tego są specjalne szampony koloryzujące. Dzięki nim można usunąć plamy pod oczami i przy pysku u białych pudli lub west terrierów, i sprawić, że robią się śnieżnobiałe. A czarne wykąpane we właściwym szamponie błyszczą jak węgiel.

Pęcherzewska potrafi tak ostrzyc yorka, że stary pies wygląda jak szczeniak. W jej rękach 10-letni lahassa apso odmłodniał przynajmniej o 5 lat.

- Jeśli pies ma długą sierść, trzeba go kąpać w specjalnych szamponach do długiej sierści. Konieczne są odżywki nawilżające. Jeśli włos się puszy lub skręca, warto wetrzeć lanolinę - wyjaśnia. - Jest wskazana zwłaszcza latem, gdy pies dużo przebywa na słońcu. Łatwo dzięki niej rozczesać włos i wyczesać na przykład przyniesiony z plaży lub ze spaceru piasek.

Najczęściej do fryzjera przychodzą sznaucery. Na wizytę umawiają się co 2 i pół miesiąca. Pęcherzewska strzyże je w stylu amerykańskim z krzaczastymi brwiami, po czesku z daszkiem lub po polsku z grzywką.

- Prawidłowo powinno się je trymować, czyli wyrywać martwe włosy. To psa nie boli. Niestety, trwa to 3-4 godziny i kosztuje drożej niż strzyżenie - tłumaczy. - Włos trymowany nie skręca się i nie odbarwia. Na taki zabieg przychodzą również west terriery.

W kolejce do fryzjerki zazwyczaj ustawiają się yorki, sznaucery i shitzu. Wszystkie są spokojne.

- Trzeba lubić zwierzęta, by wykonywać ten zawód - uważa pani Mirosława. - Najpierw psa głaszczę, przytulam i szepczę mu do ucha miłe rzeczy. Czasami robię masaż i zawsze smyram za uszami. Na koniec daję psi smakołyk. Po takiej porcji czułości największe zawadiaki miękną i robią się potulne.

Ponieważ mycie psa i strzyżenie trwa około półtorej godziny, niektórzy właściciele zostawiają pupila u psiego fryzjera i jadą załatwić swoje sprawy.

- To najlepszy pomysł, bo pies gdy nie widzi pana, robi się spokojny i grzeczny. U mnie jest pod dobrą opieką. Nigdy nie uderzyłam psa i nie skarciłam, i nie usypiam do strzyżenia. Nie muszę tego robić, bo mnie słuchają - mówi z uśmiechem.

Na koniec zabiegu wyczesuje grzywki lub kiteczki i spryskuje sierść na karku psimi perfumami. Mogą być o zapachu zbliżonym do Chanel 5 lub Farenheita.

- Dla dziewczynek mam bardzo modne teraz różane perfumy Venesia, a dla chłopców Fergait - wyjaśnia. - Na zimę zostawiam dłuższy włos. To po to, by moi klienci nie marzli. Jeśli ktoś strzyże sam w domu, powinien pamiętać, że nie wolno tego robić pod włos. Psa zawsze strzyżemy z włosem - radzi.

Do salonu zaglądają też mieszańce.

- Najbardziej oko cieszy, jak się kundelek zmienia nie do poznania. Czasami właściciele nie mogą uwierzyć, że to ich pies, bo wygląda jak rasowy - opowiada Pęcherzewska.