ad
To niecodzienna okazja. Już za połowę ceny można kupić dawną szkołę pielęgniarek przy ul. Zamkowej 1. Najpierw wyceniono ją na 800.000 zł. Lecz prezydent Jan Berner chciał, aby wykorzystano budynek na konferencje naukowe. Jednak Instytut Europejski i Uniwersytet Łódzki nie były zainteresowane ruderą. Na kolejnych przetargach zabrakło kolejki chętnych. Dlatego na piątym przetargu cena spadła do 480.000 zł.

Wystawiany na sprzedaż zabytek to zagrzybiona ruina, nadająca się do rozbiórki. Kto ją kupi, będzie musiał remontować według wskazówek konserwatora zabytków.

Druga zbędna nieruchomość to przedwojenna fabryczka przy ul. Piotra Skargi 35. Można urządzić w niej mieszkania i kilka pomieszczeń na usługi. Stoi pusta od kilku lat. Starało się o nią stowarzyszenie ekologiczne i bezdomni.

– Chciałem zrobić tam dom samotnej matki, ale miasto nie zgodziło się oddać budynku – mówi Marek Skrzymowski z Pabianickiego Centrum Pomocy.

Na działce o powierzchni 850 m kw. jest sześć murowanych budynków. Żeby je kupić, trzeba stanąć w sierpniu do przetargu. Cena wywoławcza: 143.960 zł.

– Jest chętny. Czeka tylko na przetarg – mówiła naczelnik Jadwiga Myczkowska do radnych podczas komisji gospodarki komunalnej.

***
Batem po łapkach

Mieszkań nie będzie

Jest kolejny dowód na to, że mózgi urzędników pracują wolniej niż mózgi przedsiębiorców. Dowodem jest pusty budynek przy Piotra Skargi 35, w którym można urządzić ponad sto mieszkań. Niebawem do przetargu o ten budynek staną przedsiębiorcy. Skoro im się opłaca robić remont, to dlaczego nie może tego zrobić miasto?

W Pabianicach brakuje mieszkań komunalnych. Na własny kąt czeka pięćset rodzin. Mimo to prezydent Jan Berner woli sprzedać budynek za grosze (zaledwie 274 zł za metr kw.) niż go remontować. A urzędnicy podnoszą lament: „Nie stać nas na tak kosztowny remont!". Czegoś tu nie rozumiem. Przecież to prezydent niedawno chciał budować blok za aż 11 milionów zł dla 84 rodzin.