Stanisław K. chciał zarobić na borowikach i koźlarzach, które tej jesieni obrodziły w podpabianickich lasach. Ze sporym ładunkiem grzybów pojechał więc tam, gdzie są najdroższe, czyli do stolicy. Stanął na Mokotowie przy ruchliwym skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Wałbrzyskiej. Swój „stragan” rozwinął przy kiosku. Warszawianie chętnie zaglądali do koszy, pytali o ceny, kupili pierwsze „kupki”. Wtedy wybuchła awantura. 26-letni mieszkaniec Warszawy potrącił kosz grzybiarza. Borowiki wysypały się na chodnik.
Pabianiczanin mocno się zdenerwował. Po krótkiej sprzeczce z przechodniem wyciągnął nóź do obierania grzybów. Dźgnął nim młodego mężczyznę w brzuch i klatkę piersiową. Ciężko rannego warszawianina zabrała karetka pogotowia.

(o akcie oskarżenia grzybiarza z Pabianic przeczytacie we wtorkowym Życiu Pabianic z biedronką. Zapraszamy do lektury)