ad

W sobotę około godziny 13.00 policjanci otrzymali zgłoszenie, że na jednym z łódzkich parkingów ktoś zakopał zwłoki psa.

- Świadek podejrzewał, że zwierzę mogło zostać zabite podczas libacji alkoholowej, jaka miała miejsce w jednym z mieszkań na ulicy 6 Sierpnia. Policjanci pojechali pod wskazany adres. Na terenie opisywanego parkingu odnaleźli przysypanego ziemią, martwego psa – informuje asp. Aneta Sobieraj z łódzkiej policji.

Funkcjonariusze zapukali do drzwi właściciela zwierzęcia. W mieszkaniu zastali 5 osób. Jeden z obecnych  mężczyzn, tj. 29-letni mieszkaniec Pabianic oświadczył, że właściciel psa przyszedł z poważnie rannym zwierzęciem do mieszkania. Stwierdził, że w trakcie spaceru jego pies został zaatakowany i pogryziony przez rottweilera. Chcąc ukrócić cierpienia umierającego zwierzęcia, dobił go nożem. Szybko jednak wyszło na jaw, że tą wersją wydarzeń chciał zmylić policjantów.

- Jak ustalili funkcjonariusze, 29-latek został ugryziony przez czworonoga i w zemście chwycił nóż i zadał śmiertelne ciosy zwierzęciu. Następnie zakopał martwe zwierze na parkingu – dodaje policjantka.

Mężczyzna został zatrzymany. W chwili zatrzymania miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Usłyszał już zarzut zabójstwa zwierzęcia, za co grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności. Prokuratura podjęła decyzję o zastosowaniu dozoru wobec 29-latka.