Szef bogów ma ponad trzy metry wysokości. Siedzi na tronie, w dłoni dzierżąc kulę z posągiem Nike. Artyści z Pabianic wzorowali się na Zeusie Olimpijskim, dziele starożytnego mistrza Fidiasza.

- Rzecz jasna nasz Zeus nie jest identyczny - mówi Marta Frankiewicz. - To Zeus pabianicki. Tchnęliśmy trochę życia w Zeusa Olimpijskiego. Nasz wygląda tak, jakby za chwilę miał wstać z tronu. Jest sprężysty.
Posąg powstał na zamówienie cypryjskiego Greka - właściciela kamienistego wzgórza. Grek chce, by na szczycie wzgórza stały rzeźby. Jest już Afrodyta. Ale największy będzie Zeus z Pabianic. "Wzgórze bogów" ma być atrakcją turystyczną.
Grek znalazł Frankiewiczów za pośrednictwem właścicielki łódzkiej galerii rzeźby. Pabianiczanie chętnie przyjęli zamówienie i zrobili projekt.
- Niełatwo było znaleźć model dla postaci Zeusa - mówi Marta.
Szukali mężczyzny dobrze zbudowanego, ale bez przesady. Model nie mógł być zbyt młody.
- W końcu znaleźliśmy Macieja Łuczaka, 26-letniego masażystę - opowiada Rafał. - Maciej przez piętnaście lat ćwiczył sporty walki, dlatego ma ładną rzeźbę ciała. Postarzeliśmy go, dodając brodę.
Przy modelowaniu posągu pracowały 2-3 osoby. Jedna nie dałaby rady. Pracowali miesiąc. Zużyli 15 taczek gliny. Potem z gipsowego posągu zdjęli gipsowe formy, w których powstały elementy rzeźby z poliestru. Teraz zostaną połączone w całość.
- Tych rozmiarów posąg z kamienia ważyłby 8-10 ton. Trudno byłoby go przewieźć na Cypr - mówi Rafał Frankiewicz. - Dzięki naszej technice grecki bóg waży zaledwie 200 kg.
Frankiewiczowie nie są początkującymi artystami. Zrobili już kopię Partenonu w centrum handlowym M1 w Łodzi. Ich rzeźba Matki Boskiej zdobi ścianę kościoła Najświętszej Maryi Panny w Pabianicach.
Na cmentarzu w Łodzi postawili odlany w brązie posąg młodej kobiety z długimi rozwianymi włosami.
- To było zamówienie zrozpaczonych rodziców zmarłej jedynaczki - opowiada Marta. - Rzeźba miała wyglądać jak ich córka. Dostaliśmy zdjęcia dziewczyny. Modelka pozowała w jej ubraniach.
Frankiewiczowie mają pracownię w budynku starej tkalni przy ul. Piotra Skargi. Niedługo będzie tu także galeria - z dziełami profesjonalistów i młodych amatorów.
- Chcemy zarażać rzeźbą - mówią zgodnie. - Bo nie trzeba mieć wykształcenia plastycznego, by tworzyć. Wystarczy to lubić.
W październiku rozpoczną projekt "Mały artysta" - z dziećmi w wieku od lat 2 do 6.
- Poprowadzimy zajęcia dla rodziców z dziećmi - dodaje Marta. - Chcemy, by była to odskocznia od codziennych problemów, relaks dla małych i dużych.