ad

Wypadek wydarzył się dziś około godz. 15.25 przy muzeum. Młody mężczyzna malował słupy podtrzymujące trakcję tramwajową. Jest pracownikiem firmy, która robi ogrodzenie.

- Nie chciał wejść, spierał się z kimś – mówi pracownik muzeum, który widział całe zdarzenie. - Potem wszedł i nagle spadł.

Po jednej stronie słupy są już pomalowane. Miała to być akcja ozdabiania okolicy z powodu otwarcia Parku Słowackiego. Trakcja jest miejska.

- My nie zlecaliśmy malowania slupów – mówi Andrzej Różański, inżynier miasta.

Były podejrzenia, że młodego mężczyznę poraził prąd. Napięcie w sieci wynosi 600 wolt. Okazuje się jednak, że spadł ze słupa, bo się poślizgnął. Zsunął się i upadł na wznak. Jest przytomny. Rusza rękoma i nogami. Został zabrany do szpitala. Na miejscu jest policja i strażnicy miejscy.

- Mieliśmy tutaj patrol. Gdy wyszliśmy zza rogu, zobaczyliśmy leżącego na chodniku mężczyznę - mówi strażnik. - Wezwaliśmy pogotowie i policję. 

Kto wydał zgodę na malowanie słupów?

- Słupy trakcyjne są własnością miasta, ale ze strony Urzędu Miejskiego nie było ani zlecenia na pomalowanie, ani wiedzy, że takie prace się odbywają – informuje Aneta Klimek, rzeczniczka prezydenta. - Gdyby było zlecenie, zostałyby stworzone warunki do realizacji prac. Wykonawca musiałby je uzgodnić przede wszystkim z MPK Łódź, które eksploatuje sieć trakcyjną. Wszystko, co się dzieje „na sieci”, musi być uzgodnione z Zakładem Sieci i Torów MPK Łódź.