Feliksiński na co dzień jest statecznym wykładowcą fizyki na Politechnice Łódzkiej. Wieczorami staje się siłaczem. Uprawia zapasy i dźwiga ciężary.

- Gram też całkiem nieźle w szachy i w tenisa ziemnego - chwali się mistrz Polski.

W turnieju dla weteranów walczył w kategorii do 55 lat. Stoczył dwie walki.

- Pierwszą wygrałem widowiskowym rzutem przez lewe biodro - opowiada.

Żeby zdobyć mistrzowski tytuł, musiał wygrać ze Zdzisławem Brzozowskim z Warszawy.

- Nie byłem faworytem - przyznaje. - Mój rywal jest czynnym zawodnikiem warszawskiego AZS i jest o osiem lat młodszy.

Walka była piekielnie wyczerpująca.

- Brzozowski widział mój rzut z poprzedniego pojedynku. Chyba się przestraszył, bo od początku walczył asekuracyjnie - mówi.

Po pierwszej rundzie był remis. Sędziowie zarządzili klamrę. Pabianiczanin wziął przeciwnika "za bary", a Brzozowski bronił się przed rzutem.

- Zamarkowałem rzut przez biodro. Rywal dał się oszukać. Chwilę później przewróciłem go na matę i omal nie położyłem na łopatki - relacjonuje przebieg walki Feliksiński.

Za tę akcję sędziowie przyznali trzy punkty. Po przerwie warszawiak odrobił straty. Walka zakończyła się remisem. W dogrywce Brzozowski popełnił błąd. Chciał rzucić Feliksińskim, ale się zawahał. Nasz weteran to wykorzystał. Skontrował i zdobył zwycięski punkt.

- Jestem bardzo zadowolony. Ostatnią walkę o punkty stoczyłem dwa lata temu. Wcześniej przez 10 lat nie wychodziłem na matę - przyznaje się pan Tadeusz.

Treningi zaczął zaledwie tydzień przed mistrzostwami.

- Wieczorami walczyłem z chłopakami z PTC - opowiada.

Pomogła systematyczna harówka w siłowni. Od wielu lat Feliksiński dwa razy w tygodniu przerzuca kilka ton żelastwa. Ma krzepę. Leżąc na ławce wyciska 100 kg. Robi też przysiad ze sztangą ważącą 120 kg.

- Moją największą miłością są zapasy - mówi.

Żeby kibicować najlepszym, gotów jest pokonać nawet kilka tysięcy kilometrów. Dwa lata temu poleciał do Stanów Zjednoczonych na mistrzostwa świata zapaśników. Latem był na Olimpiadzie w Atenach.

- Smutne widowisko. Nasi się nie spisali. Do tego, żeby oglądać tę klęskę, płaciłem czterdzieści euro za bilet - wspomina.

Polskie mistrzostwa oldbojów (w Warszawie) zorganizowano po raz pierwszy.

- Wzorem były mistrzostwa świata weteranów - opowiada mistrz Polski.

Feliksiński startował w nich dwukrotnie. Dwa lata temu walczył w Zagrzebiu. Rok temu w Odessie zajął 4. miejsce.

- Przegrałem jednym punktem z Rosjaninem, który jest aktualnym wicemistrzem świata - mówi Feliksiński. - Za rok sprawdzę, czy rzeczywiście jest taki dobry.


***
Tadeusz Feliksiński - jest rodowitym pabianiczaninem. Uczył się w Szkole Podstawowej nr 12 i I Liceum Ogólnokształcącym. Ukończył fizykę na Uniwersytecie Warszawskim. Jest doktorem fizyki. Wykłada na Politechnice Łódzkiej. Zapasy zaczął trenować w 1963 r. Występował w Legii Warszawa i naszym PTC. Jest trenerem, wiceprezesem sekcji zapaśniczej PTC i prezesem Łódzkiego Związku Zapaśniczego.