Krzysztof P. - tak ma się nazywać pedofil. Wyjątkowo brutalny. Według materiałów, do których dotarła reporterka Polsat News, mężczyzna miał przechwalać się przed innymi pedofilami swoimi dokonaniami. Opisywał, jak odurzał dzieci, godzinami je gwałcił i mordował.

Łódzka policja miała zajmować się sprawą od 2006 roku.

Jak podaje Polsat News, funkcjonariusze mieli ustalić, że pedofil pochodzi z Pabianic, ale przebywa w Rosji.

- Była to jedna z wielu spraw, w której policjanci udowodnili przesył i posiadanie materiałów z pornografią dziecięcą - przyznaje mł. insp. Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Jedną z tych osób był mieszkaniec Pabianic, który już wtedy nie przebywał na terenie Polski. 

Prokuratura w 2011 roku miała postawić mu zarzut rozpowszechniania pornografii dziecięcej. Dwa lata później wydano za nim list gończy, który obowiązuje jedynie na terenie kraju. Do tej pory zwyrodnialca nie udało się złapać.

Nie wydano Europejskiego Nakazu Aresztowania. 

Z danych, do których dotarli dziennikarze, wynika, że o sprawie wiedzieli policjanci z Pabianic. Już w 2009 roku mieli dostać informacje o adresie, miejscu pracy, a nawet numer telefonu komórkowego pedofila. Podobno nasi policjanci do nich nie zajrzeli.

Co na to nasza policja? 

Dzięki materiałom, do których dotarli reporterzy, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zdecydował o odwieszeniu sprawy.


Reportaż "Mała prosiła, żeby jej nie zabijać" będzie można obejrzeć w Polsat News w środę o 23.00.