Grecka restauracja w naszym mieście powstała w styczniu tego roku. Przy ulicy św. Rocha 2 w nastrojowym wnętrzu przy greckiej muzyce serwowane są dania z menu olimpijskich bogów. Biznes prowadzą Georgios i Anna. Małżeństwem są od sześciu lat. Georgios, choć urodził się w Niemczech, jest rodowitym Grekiem. Z żoną porozumiewa się głównie w języku angielskim, ale coraz lepiej mówi po polsku.
– Poznaliśmy się w Grecji. Wyjechałam tam, bo potrzebowałam w życiu jakieś odmiany – wspomina Anna. – Wtedy poznałam przyszłego męża.
Ślub wzięli w ojczyźnie Georgiosa, w rodzinnym Katherini, sto kilometrów od Saloników. Była to typowo grecka, prawosławna ceremonia. Przez kilka lat mieszkali w Grecji. Początkowo rozmawiali ze sobą tylko po angielsku.
– Mąż bardzo szybko uczy się polskiego – mówi pani Ania. – Przyswajanie nowych języków nie sprawia mu problemów. Mówi w czterech: w hiszpańskim, niemieckim, angielskim, a teraz jeszcze w polskim.
Na stałe w Pabianicach Grek osiadł dwa lata temu. Wcześniej bywał tu tylko w odwiedzinach lub w celach turystycznych.
– Najbardziej podoba mi się tu moja żona – śmieje się Georgias. – To dla niej tu przyjechałem.
Na przestrzeni kilku lat mężczyzna zjeździł wiele państw europejskich. W Luksemburgu, Austrii, Hiszpanii i Niemczech prowadził greckie restauracje, pizzerię i kawiarnię. We wszystkich, podobnie jak w Pabianicach, był szefem kuchni.
– Całe 130 metrów naszej restauracji wyremontował sam. Od hydrauliki, przez płytki, aż po malowanie ścian. Menu też układał samodzielnie – zachwala męża Anna.
W restauracji państwa Papadopoulos potrawy przygotowywane są z oryginalnych składników. Małżeństwo sprowadza je prosto z Grecji.
– Kuchnia grecka jest lekka i zdrowa. Dużo w nie warzyw, ryb i owoców morza – wylicza pani Anna. – Z mięs najpopularniejsze są jagnięcina i baranina.
W Tavernie Zorbas znajdziemy ponad pięćdziesiąt dań greckich. Ich podstawą jest oliwa z oliwek. Można tu też skosztować egzotycznych deserów i win. Tyrosupa z sera greckiego i orzechami na śmietanie, bakłażan puree z serem feta i oliwą z oliwek, czy liście winogron nadziewane ryżem i ziołami w sosie czosnkowo – cytrynowym, to tylko niektóre z kulinarnych ciekawostek, jakie czekają na nas w restauracji.
– Dużym zainteresowaniem cieszy się Retsina, wino z wyciągiem z żywicy i z drzewa sosnowego – mówi pani Ania. – Niektóre sosy do potraw robione są też na bazie metaxy.
Sala restauracji przy Rocha mieści ponad 40 osób. Coraz więcej pabianiczan dopytuje o organizację imprez okolicznościowych. W greckiej restauracji chętnie wyprawiamy urodziny, imieniny i imprezy rodzinne.
– Ale są już chętni na komunie i nawet na wesele – mówi Anna Papadopoulos.
Pod koniec kwietnia pabianiczanie mieli okazję poznać tu smak prawdziwej, greckiej zabawy. Podczas greckiego wieczoru na syntetyzatorze i buzuki grało i śpiewało dwóch rodowitych Greków. Przy muzyce na żywo pełna sala gości bawiła się do godziny trzeciej w nocy.
Polsko – greckie małżeństwo nadal chce udoskonalać swój biznes. Już niedługo przed restauracją stanie ogródek letni. Od września pabianiczanie greckimi daniami będą mogli zajadać się we własnych domach.
– Najbardziej cieszy nas to, że klienci chętnie tu wracają, choć Polacy są przywiązani do swojej kuchni i do tradycyjnych dań – twierdzi pani Ania. – Miło, że chcą poznawać nowe, egzotyczne smaki.
Taverna Zorbas czynna jest od wtorku do niedzieli w godzinach od 12.00 do 22.00.