Czy język chiński jest dla Polaków trudny? Odpowiadając na to pytanie z przymrużeniem oka, trzeba przyznać, że bardzo. Przykład? W poemacie chińskiego językoznawcy, pisarza oraz kompozytora Zhao Yuanrena O Shi Shi, który jadał lwy” każde z pojawiających się tam 92 słów wymawia się jako „shi”. A żeby było zabawniej, wyrazy zapisane są w różnych znakach. Nasz polski „król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego”, to przy tym pestka.

W odróżnieniu też od innych języków, z którymi polski ma więcej wspólnego, chińskie odpowiedniki rodzimych słów są zupełnie inne. Na przykład polskie indyk w tłumaczeniu na chiński oznacza ogniowy kurczak, kaktus to dłoń nieśmiertelnego, stara panna – kobieta resztka, żyrafa – jeleń z długą szyją, a utrzymanek - ktoś jedzący miękki ryż.

 

Nie taki diabeł straszny?

Jak twierdzą sami zainteresowani, czyli Polacy uczący się języka chińskiego, większość strasznych historii związanych z przyswajaniem przez Europejczyków tego języka nie jest niestety wyssana z palca.

Dla mnie język chiński jest bardzo trudny. Uczyłem się go przez parę miesięcy i moje odczucia co do niego są jednoznaczne. Im bardziej brnę w gramatykę, tym staje się trudniejsza niż na początku. Wymowa jest bardzo trudna przez tony, które są także w języku kantońskim. Ogólnie te znaki wyglądają jakoś nieestetycznie, nie wiem dlaczego, może przyzwyczaiłem się do liter łacińskich” – uważa jeden z internautów udzielających się na forum dotyczącym języka chińskiego.

„Od pół roku zgłębiam tajniki chińskiego. Dla siebie, nie potrzebuję tego do pracy ani nigdzie indziej. Początki były trudne, bo nie dość, że nie udało mi się znaleźć lektora, to jeszcze nie wiedziałam, czego szukać i jak tłumaczyć niektóre znaki. Nauczenie się podstaw alfabetu zajęło mi tydzień, więc nie mogę powiedzieć, że jest z tym bardzo źle. Za to później, gdy przeszłam do gramatyki, zaczęły się schody” – twierdzi inna ucząca się chińskiego osoba.

„Dla mnie, jak każdy nowy język, chiński jest trudny. Z tą odmiennością trzeba po prostu sobie poradzić, później jest już łatwiej. Bardzo wiele zależy tutaj od naszego podejścia – jeśli uważamy, że coś jest ciężkie, to takie będzie, a jak pomyślimy, że lekkie - to będzie lekkie” - akcentuje kolejny forumowicz.

Uczę się chińskiego od 4 lat. Z moim doświadczeń wynika, że najlepsza metoda nauki to wyjazd do Chin – podkreśla pan Marcin z Pabianic.
A co w przypadku, gdy kogoś - póki co - nie stać na taki wyjazd?

 

Skorzystaj z pomocy lektora

Świetnym rozwiązaniem jest nauka języka chińskiego z rodowitym Chińczykiem. Takie rozwiązanie oferuje nam platforma nauczania online Preply. Korepetycje z języka chińskiego udziela tam kilkuset lektorów. Ceny ich lekcji są bardzo zróżnicowane, dlatego bez względu na budżet każdy znajdzie tu coś dla siebie. Najtańsza oferta wynosi 14 zł za 60-minutową lekcję. Siedem kolejnych mieści się w granicach od 20 do 29 zł za godzinę. Pozostałe kilkaset to już oferty powyżej 30 zł.

Na platformie samodzielnie możemy wybrać dogodny dla nas termin i godzinę lekcji. Z korepetytorem (często dyplomowanym – TESOL, TEFL, CELTA i inne) ustalamy zakres tematyczny lekcji.

Większość wykładających chiński to obywatele Państwa Środka, ale znajdziemy wśród nich również przedstawicieli innych państw, w tym Polski. Z częścią korepetytorów porozumiemy się w języku angielskim, ale jest też kilkoro mówiących w naszym ojczystym języku.

Oprócz lektorów języka chińskiego na platformie możemy też porozmawiać z osobami wykładającymi: angielski, francuski, arabski, hiszpański, włoski, japoński, niemiecki, rosyjski, portugalski, hebrajski, turecki, hindi, holenderski, grecki, ukraiński, szwedzki, koreański, urdu, serbski, czeski, indonezyjski czy duński.

Platforma oferuje szereg udogodnień. Gdy nie mamy czasu szukać odpowiedniego dla nas lektora (choć wyszukiwarka jest prosta), możemy wypełnić zgłoszenie ze swoimi wymogami, a korepetytorzy sami do nas napiszą.

Jeśli nie będziemy zadowoleni z lekcji przez nich udzielanych, mamy gwarantowaną wymianę lektora lub zwrot pieniędzy.

Jeden z użytkowników Preply, Philip Cassidy tak ocenia platformę: „Moi nauczyciele na Preply są bardzo otwarci, doskonale przygotowani i starają się tworzyć dla mnie wyzwania – nie za trudne, ale i nie za łatwe. Wybór nauki online stał się strzałem w dziesiątkę – internet jest szybki, tani i popularny, i łatwo komunikować się z native speakerami w mediach społecznościowych”.