Lider zespołu, Kuba Kawalec zaprosił Maćka do współpracy po tym, jak pabianiczanin wygrał konkurs na najlepszy cover.

- Miałem niesamowite szczęście. Postanowiłem spróbować, chociaż nie byłem fanem tego zespołu - opowiada.

Maciek stworzył swoją aranżację piosenki „Kostuchna”. Nagrodą w konkursie było spotkanie z muzykami i wspólne zagranie utworu.

- Dwa dni przed koncertem spalił mi się dysk w komputerze i straciłem nagranie, które miałem ze sobą zabrać – opowiada. - Musiałem zacząć komponować od nowa. Czasu było mało, ale się udało.

Po wspólnym występie Kuba zadzwonił do Maćka i zaproponował mu wyjazd na obóz kompozycyjny z zespołem.

- Miałem niebywałe szczęście, że przytrafiło mi się coś takiego. Jestem dość młody i trafiłem do zespołu, który funkcjonuje w Polsce od ponad dziesięciu lat. Mogę się realizować i czerpać z tego przyjemność.

Pomysły Maćka spodobały się i zespół zaprosił go do współpracy przy ostatniej płycie. Od roku koncertuje z Happysadem. Gra na klawiszach.

- Życie artysty to życie na walizkach – mówi. - Trzeba nauczyć się bardzo szybkiej aklimatyzacji. Hotel traktuje się jak dom. Ale nie narzekam. Czekałem na to.

Maciek od dawna wiedział, że chce zawodowo tworzyć muzykę.

- Nie mam żadnego planu awaryjnego. Może to głupie, ale nie wyobrażam sobie, żebym mógł robić cokolwiek innego – mówi.

Po liceum zaczął studia. Na kierunku praca socjalna wytrzymał jeden dzień.

- Poszedłem na taki kierunek, na jaki się dostałem, ale stwierdziłem, że to bez sensu i odpuściłem sobie ten rok – opowiada.

W tym czasie zajął się tworzeniem muzyki. Rok później zaczął uczyć się zaocznie realizacji dźwięku. Na zajęcia jeździł do Warszawy.

- Niestety, więcej nauczyłem się wcześniej, na własnych doświadczeniach z zespołem, niż w czasie studiów – mówi.

Przerwał więc naukę. Grał z zespołem Substytut, a potem przez dwa lata z Young Studium Club. Z tym ostatnim zagrał na Orange Warsaw Festival. Teraz przez najbliższe kilka lat wiąże przyszłość z Happysadem.

- W wolnym czasie robię też swoje własne kompozycje. Chciałbym w przyszłości skupić się na działalności solowej – zdradza.

Mimo, że Maciek koncertuje ze znanym zespołem, stara się zachować pokorę.

- Miałem niezwykłe szczęście. Wiele utalentowanych osób nie dostaje takiej szansy. Wiem, że kiedyś ta dobra passa może się skończyć i pewnie nadejdzie taki dzień, w którym będę zeskrobywał na obiad tynk ze ścian, ale to ryzyko zawodowe – mówi.