ad

Kino Tomi wróciło do łask. Pabianiczanie znów chętnie przychodzą tu na filmy.

- Po 20 latach się doczekałem - przyznaje Tomasz Chmielewski, właściciel kina.

Dlaczego wróciliśmy? Nie bez znaczenia jest najnowocześniejszy sprzęt, z jakiego korzysta nasze kino.

- Mamy najnowsze osiągnięcia techniki - mówi Chmielewski. - Kilka dni temu wymieniliśmy ekran na nowy. Ma lepszą głębię obrazu.

Tomi dołączyło też do sieci "Moje kino". To grupa, do jakiej należą małe, polskie, tradycyjne kina.

- Do tej pory musieliśmy sami walczyć z multikinami, które posiadały obcy kapitał - tłumaczy Tomasz Chmielewski. - Teraz się zjednoczyliśmy, mamy wspólny program, dzięki czemu mamy większą siłę przebicia.

"Moje kino" ułatwia zdobycie premierowych filmów i pozyskanie reklamodawców.

- Jesteśmy dalecy od tego, by puszczać 40-minutowe bloki reklamowe przed filmami, jak to robią duże sieci, ale mamy jednego przedstawiciela, który będzie mógł pozyskiwać dla nas reklamy - zaznacza Chmielewski.

Dzięki tym zmianom, pabianickie kino może grać więcej filmów niezależnych.

- To się sprawdza - dodaje. - Przychodzi dużo osób starszych i studentów. Mamy teraz bardzo fajną widownię.

Właściciel planuje dalsze zmiany.

- Chciałbym stworzyć jeszcze jedną salę, klubową. Przydałby się też większy hol. Kino zrobiło się za małe - wyjaśnia.