27 godzin trwała podróż Krzysztofa Jarzębskiego z Berlina do Pabianic. We wtorek po godz 14.00 wyczerpany (nie spał przez 30 godzin), ale szczęśliwy, dojechał przed Urząd Miejski przy ulicy Zamkowej. Gromkimi brawami przywitało go kilkadziesiąt osób.
Od granic miasta przy Strzelnicy Jarzębski jechał w towarzystwie pabianickich kolarek: Bogumiły Matusiak i jej córki.
- To niesamowity wyczyn - stwierdziła Bogumiła Matusiak, wielokrotna mistrzyni Polski. - Jestem pełna podziwu dla niego.
Jarzębski pobił rekord ustanowiony przez innego niepełnosprawnego sportowca. Trasę 425 kilometrów pokonał w 23 godziny i 15 minut. Był o 45 minut lepszy.
- Teraz czekam na tego, kto pobije mój rekord - powiedział na mecie przez Urzędem Miejskim.
Nie jechało się mu łatwo. Mknął bocznymi drogami. Nie miał wstępu na autostrady. Pogoda też dała mu się we znaki. Po przekroczeniu granicy w Słubicach, dopadł go ulewny deszcz.
- Chwilami nie widziałem go, tak lało - mówi kierowca samochodu, który eskortował sportowca.
Patronat honorowy nad rekordem Guinessa, który bił Jarzębski objęła minister zdrowia Ewa Kopacz.
–Wyzwanie jakie podjął reprezentant Pabianic, Krzysztof Jarzębski, świadczy o jego wielkiej odwadze, woli walki oraz ogromnej determinacji i jest wspaniałą zachętą dla innych osób poruszających się na wózkach do mobilizacji, próby własnych możliwości, a wreszcie troski o własne zdrowie – pisze do prezydenta Zbigniewa Dychto w imieniu minister Jakub Piotrowski, szef gabinetu politycznego ministra zdrowia. – Przesyłam serdeczne pozdrowienia organizatorom przedsięwzięcia, a panu Krzysztofowi Jarzębskiemu życzę sukcesu, wspaniałych sportowych emocji i wszelkiej pomyślności.