PTK Pabianice - Widzew Łódź 50:62 (18:9, 10:21, 11:9, 11:23) 

Mecz zaczął się idealnie dla pabianiczanek. Po trzech minutach PTK prowadziło 8:2 po rzutach Piestrzyńskiej, Błaszczyk, Salskiej i „trójce” Krajewskiej. Później rzutami za trzy wymieniły się Agata Gajda i Magdalena Rzeźnik. Nasze koszykarki wciąż jednak prowadziły różnicą sześciu oczek. W pabianickiej hali roznosił się zapach tak długo oczekiwanego zwycięstwa. Kolejne 5 pkt. dorzuciła Sobczyk i PTK jeszcze powiększyło przewagę. Kwartę zakończyła celnymi osobistymi Joanna Bogacka. Prowadzenie gospodyń było bezapelacyjne. Od gry zostały odcięte Leona Jankowska i Aleksandra Pawlak. Założenia defensywne zostały wypełnione, a przez pierwsze siedem minut gry, pabianickie koszykarki notowały 100 proc. skuteczności rzutowej z gry. Naprawdę przyjemnie się to oglądało.

Kolejna kwarta nie była już tak udana. Widzewianki wzięły się ostro do roboty. W dwie minuty rzuciły 7 pkt. przy zerowej reakcji PTK. Wtedy czas wzięła trener Edyta Koryzna i to chyba poskutkowało, bo pabianiczanki znów zaczęły grać swoją koszykówkę. Po rzucie zza linii 6.75m Bogackiej było już 26:18. O przerwę poprosił trener gości Ryszard Andrzejczak. Łodzianki złapały wiatr w żagle. Zdobyły 12 pkt., a wśród naszych zawodniczek trafiła tylko Gajda z wolnych. Powróciła znana z wcześniejszych meczów nieskuteczność. Poza tym pabianiczanki były zmęczone bieganiem za Jankowską, a ich ławka rezerwowych jest tak samo krótka jak lista zwycięstw w tym sezonie. Na przerwę PTK schodziło z dwoma oczkami straty, ale i tak była to najlepsza koszykówka prezentowana przez zespół w tym sezonie.

Po przerwie w grę obu zespołów wkradło się trochę nerwowości. Poza tym było widać, że nacisk kładziony jest na defensywę i dużo ładnych akcji w tej kwarcie nie obejrzeliśmy. Prowadzenie zmieniało się co chwilę, a na parkiecie oglądaliśmy wojnę na straty i faule. Dobry mecz kontynuowała Agnieszka Modelska, a w naszych szeregach wyróżniała się Marta Błaszczyk. Pabianiczanki odrobiły stratę i ostatnia kwarta zapowiadała się arcyciekawie.

Jeszcze na pięć minut przed końcem meczu PTK prowadziło 46:45. Niestety półtorej minuty później za piąty faul zeszła Renata Piestrzyńska. Chwilę później piąty faul drużynowy zanotowała Salska i było jasne, że widzewianki do końca będą szukały gry pod faul. Od tego momentu Widzew zdobywał punkty tylko po rzutach osobistych. Taktyczne faule pabianiczanek na dużo się nie zdały, ponieważ ręce Jankowskiej, Rzeźnik, Pawlak czy obchodzącej 30 urodziny Chomickiej nie zadrżały ani na moment. Nie pomogło 8 pkt. w tej kwarcie Gajdy. PTK przegrało kolejny mecz, chociaż szansa na zwycięstwo była wielka jak nigdy. Prawdopodobnie drugiej takiej już nie będzie.

- Zrealizowaliśmy plan taktyczny polegający na odcięciu od gry Leony Jankowskiej i Aleksandry Pawlak. Niestety w ataku nie mamy za dużych możliwości. Walczyłyśmy za to bardzo dobrze w obronie. Po cichu marzyłam, że uda się ten mecz wygrać. – powiedziała na pomeczowej konferencji trener Edyta Koryzna.

Zgodził się z nią trener gości Ryszard Andrzejczak, który docenił mocną obronę pabianiczanek i podkreślił, że jego drużyna zwyciężyła dłuższą ławką rezerwowych.

Trudno nie zgodzić się z opiniami obu trenerów. Pabianiczanki jeszcze nigdy nie były tak bliskie zwycięstwa. Niestety niewymuszone błędy i wspaniała skuteczność Widzewa z linii rzutów wolnych w ostatnich minutach, dały wygraną w derbach województwa łodziankom.

- Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy – słowa Joanny Bogackiej są chyba najlepszym komentarzem do tego meczu.

Na meczu pojawiło się ponad stu kibiców łódzkiego Widzewa. Połączone siły pabianickich, konstantynowskich i łódzkich fanów przez cały mecz głośno dopingowały swoją drużynę. Niestety, nie popisali się kibice PTK, którzy w tym meczu w ogóle nie prowadzili dopingu. Szkoda, bo szczególnie dziś był on potrzebny pabianickim koszykarkom, a tak czuły się, jakby to one grały na wyjeździe.

PTK: Gajda 17, Sobczyk 9, Bogacka i Błaszczyk po 7, Krajewska 6, Salska i Piestrzyńska po 2, Rozwandowicz.