Wydawało się, że nic dwa razy się nie zdarza. A jednak. W pierwszym meczu ligowym z obecnym liderem z Olsztyna nasze koszykarki ostatnie 6 minut przegrały 0:18 i cały mecz 60:65. Tym razem podobna sytuacja zdarzyła się w pojedynku z wiceliderem, AZS-em Uniwersytet Warszawski. Na 6 minut przed końcem prowadziliśmy 55:45, ale mecz przegraliśmy 55:63.     Spotkanie od początku miało niecodzienny przebieg, a nerwy kibiców wystawione zostały na ciężką próbę. Już w pierwszej akcji z czystej pozycji do kosza nie trafiła Anna Krajewska. Potem przez 5 minut był show jednej zawodniczki. Warszawianka Monika Radomska trafiała z każdej sytuacji (w tym dwie „trójki”) i zaczęło się od 14:0 dla AZS-u. Po drugim czasie wziętym przez trenerkę Sylwię Wlaźlak pabianiczanki mozolnie zaczęły odrabiać straty. Spod kosza zaczęła trafiać Leona Jankowska. Z dystansu „trójkę” rzuciła Katarzyna Szymańska. Nieszablonowymi, skutecznymi akcjami popisywała się Angelika Kowalska. Do końca spotkania jednak nie dotrwała, bo odnowiła się jej kontuzja mięśnia uda. Pierwszy remis (po 36) zanotowaliśmy w 26. minucie meczu. Dalej było jeszcze lepiej. W 34. minucie ładną, indywidualną akcją 2 + 1 popisała się Renata Piestrzyńska. Po jej dodatkowym wolnym było 55:45 dla Grota. Nic nie zapowiadało późniejszych, dramatycznych wydarzeń. Kilka naszych niecelnych rzutów, a przede wszystkim głupich strat doprowadziło do niezwykle nerwowej końcówki. W niej najpierw za piąty faul spadła Krajewska, a chwilę po niej Jankowska. Wydawało się, że Jankowska czysto zablokowała jedną z warszawianek, ale sędziowie ocenili to inaczej. Był wtedy remis po 55 i 2 minuty do końca. Graliśmy bez 3 podstawowych koszykarek. Na parkiet weszła Justyna Okulska, która wyraźnie nie radziła sobie ani w ataku, ani w obronie. Nie rzuciła też dwóch ważnych wolnych i wstydliwa porażka stała się faktem. Po meczu łez nie kryła trenerka Wlaźlak.

- Brakuje nam zmienniczki dla środkowej Jankowskiej, a to kluczowa pozycja – mówiła mocno rozgoryczona.

Nasze rozgrywające też wyraźnie nie miały dnia. Kolejną rzeczą, która dała się zauważyć w niedzielny wieczór, to zwykłe gapiostwo pabianiczanek. Wspomniana Okulska często traciła orientację na boisku. Joannie Szałeckiej w ostatniej sekundzie pierwszej kwarty piłkę spod nóg zabrała Marzena Marciniak i zdążyła ją jeszcze umieścić w koszu. W końcówce meczu Sylwia Włodarek dwukrotnie traciła piłkę pod własnym koszem, osaczona przez 3 przeciwniczki. Wystarczyło szybko i w porę podać piłkę koleżance z drużyny. Niestety, za błędy trzeba zapłacić. Tutaj ceną była porażka.

Po tym spotkaniu Grot Dekorex zajmuje piąte miejsce w tabeli za Olsztynem, AZS-em, Łomiankami i Politechniką Gdańską. Po pierwszej rundzie 5 drużyn awansuje do grupy silniejszej - C i słabszej - D, która walczyć będzie o utrzymanie w lidze. Nasz zespół stać na to, aby awansować do silniejszej grupy, ale nie może przegrywać takich pojedynków, zwłaszcza na swoim parkiecie.

Okazja do rehabilitacji nadarzy się w najbliższą niedzielę. Do Pabianic przyjeżdża jeden ze słabszych zespołów 1. ligi - AZS Uniwersytet Gdański. Początek meczu o godz. 17.00. Wstęp tradycyjnie wolny.

Punktowały: Leona Jankowska 18, Angelika Kowalska 13, Sylwia Włodarek 7, Joanna Bogacka, Katarzyna Szymańska i Renata Piestrzyńska po 5, Anna Krajewska 2, Joanna Szałecka, Justyna Okulska i Joanna Rozwandowicz bez punktu.