Miniony sezon był...
...Najmocniejszy od wielu lat i to spowodowało naszą słabą postawę w całym sezonie. Zawsze jest problem ze skompletowaniem składu, jeśli budżet dopina się na kilka dni przed rozpoczęciem rozgrywek. Na ostatnią chwilę nie można zakontraktować zawodniczek, którymi jest zainteresowany klub.

Nie da się ukryć, że graliśmy słabo.
- Nie byliśmy faworytem. Na pewno liczyliśmy na więcej i podeszliśmy do gry bardzo ambitnie. Okazało się jednak, że kilka pechowo przegranych meczów negatywnie odbiło się na całym zespole.

Zespoły z czoła tabeli były poza naszym zasięgiem. Ale dlaczego nie nawiązaliśmy walki ze słabszymi drużynami?
- Mogliśmy i powinniśmy wygrywać. Patrząc na nazwiska, nasz zespół nie powinien ponosić tylu porażek. Natomiast koszykarki po wcześniejszych porażkach nie wytrzymały psychicznie.

A jakie błędy popełnił zarząd? Czy wzmocnienia były trafione?
- Transfery poczynione przez klub były jednymi z najlepszych w lidze. Na pewno oczekiwaliśmy trochę więcej. Z powodów finansowych nie mieliśmy jednak żadnych alternatyw. Niewątpliwie zespół nie zagrał na miarę swoich możliwości. Jesteśmy rozczarowani.

Kto decydował o zakupach?
- Trener konstruuje zespół i to on decyduje o przydatności zawodniczek. Zarząd może tylko skonfrontować to ze swoimi możliwościami finansowymi. Nie ingeruje w decyzje trenera.

Zakup Szyćko chyba nie był nam potrzebny?
- Trudno powiedzieć. Oczekiwaliśmy trochę więcej. O nazwiskach decyduje trener. To, czy Szyćko była potrzebna, jest materiałem do wnikliwej analizy.

A gra Oleny Proshchenko?
- Jest dużym rozczarowaniem, jeśli chodzi o poziom sportowy. Przychodziła tutaj jako duże wzmocnienie,a grała bardzo słabo. Przyczyniły się do tego jej liczne kontuzje.

Dlaczego pozwolił Pan, żeby Ewelina Gala opuściła Pabianice?
- To Ewelina podjęła decyzję o opuszczeniu drużyny. Nie chciała tutaj grać. A klub nie ma możliwości podpisywania wieloletnich kontraktów, jeśli nie ma pewności, że zapewniony będzie odpowiedni budżet.

Jest szansa na powrót do ekstraklasy?
- W nadchodzącym sezonie nie będzie „dzikich kart”, co byłoby argumentem dla sponsorów, że można wrócić do ekstraklasy. Szansa jest znikoma.

Czy to już koniec koszykówki w Pabianicach?
- Nasz zespół jako jedyny w Polsce nie ma wsparcia z budżetu miasta. Jeśli nie znajdą się sponsorzy prywatni, to nie ma sensu utrzymywania drużyny ze środków urzędu miasta. Stworzenie zespołu będzie bardzo trudne. Na dziś jesteśmy zespołem pierwszoligowym i nie ma gwarancji, że w tej lidze wystąpimy. Nie tyle ze względów organizacyjnych, co z finansowych.