Początek spotkania należał do gospodyń, które po 3 minutach prowadziły 7:0. Później „trójkę” rzuciła Anna Krajewska, a po chwili wolne trafiła Marta Błaszczyk. Próbkę swoich dużych możliwości pokazała też Amerykanka, Nicole Michael. To ona była największym zagrożeniem dla pabianiczanek. W 8. minucie po efektownych zagraniach Doroty Sobczyk i Agaty Gajdy prowadziliśmy 13:12. W zasadzie do końca pierwszej połowy nikomu nie udało się wypracować większej przewagi niż 3 punkty. Niestety, negatywnymi bohaterami tej części gry byli sędziowie. Z ich niektórych decyzji śmiali się nawet miejscowi kibice. Szkoda tylko, że zdecydowana większość spornych werdyktów była przeciwko nam.

Przez kilka minut po przerwie punktowały tylko gospodynie. W ekipie PTK było zbyt wiele strat, które skrzętnie wykorzystywały gospodynie, zdobywając punkty po kontrach. Nie mogliśmy trafić nawet wolnych. Pod koniec kwarty za trzy trafiła powracająca do gry po kontuzji kostki Katarzyna Salska. „Salsa” grała w sumie tylko 17 minut, ale była najskuteczniejszą zawodniczką w naszym zespole. Torunianki grały w tej odsłonie jak natchnione. Przy prawie pełnej hali (a bilety po 14 zł), trafiały niemal z każdej pozycji.

Ostatnią odsłonę rozpoczęły udanymi akcjami Sobczyk, Gajda i Angelika Kowalska. Po chwili za trzy trafiła Michael, a dwa punkty dołożyła Martyna Koc i na 4 minuty przed końcem było 64:44. Później trenerki Ilona Jasnowska (zastępująca zdyskwalifikowanego na 3 mecze Emedina Omanica) oraz Edyta Koryzna desygnowały na plac drugie składy. U nas debiut w ekstraklasie zaliczyła wychowanka, Justyna Krakowska.

 

W piątek nasza nowa hala powiatowa pozytywnie przeszła weryfikację. Wiceprezes PLKK Grzegorz Ziemblicki nie miał zastrzeżeń co do wyposażenia hali. Działają wszystkie potrzebne do rozegrania meczu urządzenia. W środę o 15.00 oficjalne otwarcie. Później o 18.00 rozpocznie się mecz z… Energą Toruń. Okazja do rewanżu za sobotnią porażkę nadarza się więc wyjątkowo szybko.