Koszykarki Language School wygrały swój pierwszy w tym sezonie turniej. W Olsztynie pokonały kolejno MKS Sokołów Podlaski 67:61, Apteki Arnika Olsztyn 85:75 i MKK Siedlce 67:37. Punkty dla naszych zdobyły: Dorota Sobczyk 19 z MKS, 16 z Olsztynem i 19 z MKK, Anna Krajewska 13, 13 i 12, Joanna Bogacka, 13, 11 i 11, Sabina Parus 7, 9 i 2, Monika Szulc 7, 4 i 5, Katarzyna Salska 5, 21 i 6, Joanna Szałecka 3, 6 i 11 oraz Sylwia Włodarek 0, 5 i 1. W Olsztynie pabianiczankom przyszło rywalizować z drużynami, które grać będą w grupie A 1 Centralnej Ligi Kobiet. Tuż przed ropoczęciem spotkania z Sokołowem kontuzji mięśnia uda doznała Renata Piestrzyńska i nie zagrała już do końca turnieju. Nasze jakby zdeprymowane kontuzją swego kapitana zaczęły fatalnie. Sporo strat, niecelne rzuty i przegrywane deski to obraz pierwszej połowy. W 18. minucie meczu przeciwniczki, które będą grać w lidze dzięki tzw. „dzikiej karcie” prowadziły już 40:20. Dobrze spisywały się sokołowianki znane z występów w innych klubach: Marta Mistygacz (przyszła z MUKS-u), Weronika Toporowska (z Piaseczna), która zaliczyła 4 „trójki”, Martyna Stasiuk z Częstochowy i Beata Wierzbicka (z Konina). Druga część meczu to zupełna metamorfoza koszykarek Language School. Systematycznie odrabiały straty, grając widowiskowo i skutecznie. Po trzeciej kwarcie było już tylko 54:48 dla MKK. Na początku czwartej Toporowska znów trafiła za trzy. W 36. minucie przegrywaliśmy jeszcze 61:53. Ostatnie 4 minuty to popis naszych. Rywalki nie zdobyły już punktu, a rzucić w tronę kosza zdołały tylko 4 razy. Kontry pabianiczanek kończyły Krajewska, Sobczyk i Parus. Za trzy trafiły Salska i Parus. Wynik meczu równo z syreną ustaliła Sobczyk. W drugim pojedynku z gospodyniami już takich emocji nie było. Olsztynianki też się wzmocniły (chociażby młodzieżowa reprezentantka Polski Barbara Skowronek, która przyszła z poznańskiego MUKS-u), ale nie na tyle by zagrozić naszym. Od początku meczu do połowy czwartej kwarty pabianiczanki stale zwiększały przewagę. Nasze wysokie zdominowały walkę pod tablicami, a Salska rozegrała chyba mecz życia. Trafiała z każdej pozycji. Z szybkich kontr punktowały Bogacka i Krajewska. W 35. minucie było już 80:57. Końcówka należała do gospodyń, które rzutami za trzy (Karina Różyńska i Joanna Markiewicz) zdołały odrobić straty. Trzeci przeciwnik pabianiczanek - MKK Siedlce, też zagra w lidze dzięki dzikiej karcie. Działacze z Siedlec zebrali zawodniczki z całej Polski. Grają tam expabianiczanki Magdalena Kowalska i Marta Hylewska oraz Katarzyna Ćwiklińska z MUKS-u, Katarzyna Agnieszczak, Kamila Petryka i Agata Pacuszka z Piaseczna, a także Paulina Czachor z Konina. Już przed meczem wiadomo było, że Language School wygra turniej, a siedlczanki będą ostatnie. Początek spotkania był wyrównany. Kowalska trafiła dwie trójki i na początku drugiej kwarty MKK prowadziło 23:21. Później jednak siedlczanki nie miały już nic do powiedzenia. Całkowicie opadły z sił. Za to nasze zebrały dużo braw za ciekawe akcje. Celny rzut Bogackiej z połowy boiska był potwierdzeniem tego, że pabianiczankom wychodziło wszystko. Szkoda tylko, że na początku trzeciej kwarty Szulc doznała kontuzji pleców, a po kilku minutach Krajewska podkręciła kostkę. Jeśli dodamy, że Bogacka pojechała do Olsztyna przeziębiona, Piestrzyńska pechowo wcale nie zagrała, a Marta Błaszczyk i Joanna Rozwandowicz zostały w Pabianicach, to zwycięstwo na Warmii należy uznać za sukces. Cieszy zwłaszcza postawa „nowych”: Sobczyk i Parus, które szybko wkomponowały się w drużynę. W turnieju drugie miejsce zajęły gospodynie, a trzecie Sokołów Podlaski.
W czwartek w Pabianicach o 18.00 rozpocznie się mecz sparingowy z łódzkim Widzewem. Na kolejne dni również zaplanowano sparingi. W naszej hali dwukrotnie (piątek 18.00 i sobota 10.30) Language School ma zagrać z AZS Rzeszów. Czy do tych sparingów dojdzie będzie wiadomo jutro. Wtedy ekipa rzeszowska da ostateczną odpowiedź co do swojego przyjazdu nad Dobrzynkę.