Po raz kolejny o wyniku rozstrzygnęła dobra gra Amerykanek. W Gdyni są 4 takie zawodniczki i praktycznie przez cały mecz co najmniej 3 przebywały na parkiecie. Nie są to gwiazdy typu bydgoszczanki Julie Mcbride, ale w zupełności wystarczyły na drużynę, która w zdecydowanej większości opiera się o własne wychowanki. Wśród nich niewątpliwie mecz życia w ekstraklasie rozegrały Joanna Rozwandowicz i Justyna Okulska. Gdyby celniej rzucały wolne, a także wykorzystały jeszcze kilka stuprocentowych sytuacji, to pojedynek byłby na pograniczu remisu. Te niewykorzystane „setki” tyczą się wszystkich naszych zawodniczek.

Zwłaszcza koniec pierwszej kwarty (w 6. min było jeszcze po 11) i początek drugiej to fragmenty spotkania, w których nie mogliśmy „zmierzyć się” z koszem. W czwartej kwarcie nasze doszły gdynianki na 8 punktów. Po chwili piąte przewinienie popełniła potężna Leah Kassing i wydawało się, że będzie szansa na zupełne zniwelowanie strat. Za „trzy” trafiły jednak rezerwowa Julia Drop i Talisha Rhea, a blokami popisały się Kinga Bandyk i Lorin Dixon. W międzyczasie efektownie z ósmego metra trafiła Agata Gajda, ale to było za mało, by myśleć o wygraniu gdyńskiej potyczki.

 

Jeszcze niedawno mecze między oboma zespołami elektryzowały środowisko koszykarskie w Polsce. Przez wiele lat finał był wewnętrzną sprawą gdyńsko-pabianicką. Teraz oba kluby nie mają tak możnych sponsorów jak wtedy (Lotos i Polfa). Inne cele przyświecają też obu klubom. My walczymy o utrzymanie w lidze, a Centrum Wzgórze o awans do play off. Po raz kolejny potwierdza się stwierdzenie, że to kasa decyduje o wszystkim.

 

Centrum Wzgórze Gdynia - PTK Pabianice 72:59 (18:11, 20:10, 18:20, 16:18)

Punkty dla PTK zdobyły: Joanna Rozwandowicz 17, Dorota Sobczyk 16, Justyna Okulska 10, Agata Gajda 6, Marta Błaszczyk i Anna Krajewska po 5, Angelika Kowalska,Joanna Szałecka, Monika Jasnowska, Katarzyna Szymańska i Renata Piestrzyńska bez punktu.

 

W sobotę gramy na Widzewie. Łodzianki i PTK to dwie z trzech drużyn, które jeszcze nie wygrały. Pojedynek rozpocznie się o 18.00 w hali na Małachowskiego. W ostatniej kolejce Widzew przegrał w Krakowie z mistrzowską Wisłą 64:87, ale do przerwy prowadził 38:34 (aż 20 punktów w pierwszej połowie rzuciła łodzianka Aleksandra Pawlak).

PTK przełożyło mecz z Rybnikiem na 11 listopada. ROW przeżywa ogromne problemy. Większość zawodniczek opuściła klub. Jeśli dalej będzie grać w ekstraklasie, to w większości kadetkami, bo juniorek nie ma. Istnieje też możliwość połączenia z Sosnowcem i gra w 1. lidze.

 

W naszym zespole kontuzji ciąg dalszy. Angelika Kowalska złamała palec u ręki i w derbach nie zagra. Do gry za to pali się Joanna Bogacka, której nos złamała w ferworze walki widzewianka Małgorzata Chomicka w turnieju „Zawsze z mistrzem”. Istnieje szansa, że w sobotę zagra już Katarzyna Salska. Wczoraj rozpoczęła lekkie treningi. Gdyby obie zagrały w Łodzi, byłoby to duże wzmocnienie. Wszak to podstawowe zawodniczki.

W siedzibie PZKosz rozlosowano pary 1/16 finału pucharu Polski. PTK trafiło na Mon-Pol Płock. Mecz odbędzie się w Płocku 21 listopada.