ad

Tym samym nasze zawodniczki skończyły sezon ze wstydliwym bilansem: 19 porażek i 1 remis w 20 spotkaniach. Tym razem na nic zdadzą się tłumaczenia o Amerykankach w szeregach rywalek, które to robią różnicę, bo rywalki także takowych nie posiadają. Co więcej, nasz bilans z AZS-em to 3 porażki i 1 remis, co pokazuje, że po prostu w całej stawce byliśmy zdecydowanie najsłabsi.

Spotkanie kończące sezon lepiej rozpoczęły gospodynie, które wygrały pierwszą kwartę 24:18. W drugiej, bardziej wyrównanej, nieznacznie lepsze były nasze, wygrywając 13:12 i na półmetku wynik był 36:31 dla AZS-u. Jednak po przerwie gospodynie wygrały trzecią kwartę 14:10 i przed ostatnimi dziesięcioma minutami miały 9 punktów przewagi. Wygrana 15:10 przez PTK ostatniej kwarty była jedynie otarciem łez, bo całe spotkanie zakończyło się i tak zwycięstwem gospodyń, które tym samym zapewniły sobie 9. miejsce na koniec sezonu.

Podobnie jak w Pabianicach zdobycz punktową u rywalek zagwarantowały: Magda Kaczmarska (15 punktów), Edyta Czerwonka i Agnieszka Krzywoń (po 10), Elżbieta Mukosiej i Agata Rafałowicz (po 7) oraz Magda Bibrzycka (6) i Anna Kuncewicz (5). Ponadto Krzywoń z evalem 17 została zawodniczką kolejki, a dzielnie sekundowały jej Kaczmarka (eval 14) oraz Bibrzycka (11).

W PTK błysnęła zaś Anna Krajewska, zdobywczyni 15 punktów (eval 16), wreszcie lepiej zagrała też Katarzyna Salska (10 punktów). Nieco słabiej jak na siebie tym razem spisała się Agata Gajda (12 punktów, eval 8) i Renata Piestrzyńska (4 punkty, eval 7). Ponadto grały: Angelika Kowalska (prawie 20 minut i 0 punktów), Marta Błaszczyk (15 min i 4 pkt.), Joanna Szałecka (3 min i 0 pkt.), Dorota Sobczyk (21 min, 9 pkt., eval 13) oraz Joanna Bogacka (15 min, 2 pkt.).

Co ciekawe, nasze zawodniczki lepiej wypadły w rzutach z gry  (w sumie 20 celnych na 56 prób) niż rywalki (16/55). O wyniku zdecydowała jednak duża liczba fauli. Aż trzy nasze zawodniczki zeszły za 5 fauli (Krajewska, Bogacka i Salska), podczas gdy u rywalek tylko jedna (Rafałowicz). W sumie AZS miał aż 33 rzuty wolne i trafił 24 z nich. Warto podkreślić, iż aż 15 z 16 trafiła Krzywoń. My wolnych mieliśmy tylko 12 i zanotowaliśmy w nich 100 proc. skuteczność.

Teraz koszykarki czeka odpoczynek. Czy zasłużony, raczej wątpliwe. Trenerki i prezes mają zaś duży materiał do przemyśleń przed następnym sezonem.