Przed meczem wydawało się, że pabianiczanki odniosą w stolicy Warmii łatwe zwycięstwo. Wszak grał lider z ostatnią ekipą ligi. Do tego dwa ostatnie pojedynki między tym drużynami (w lidze i w turnieju w Olsztynie) kończyły się wysokimi wygranymi naszych koszykarek. Rzeczywistość okazała się nie tak różowa.

Już na pół godziny przed spotkaniem kibice w niewybrednych słowach starali się maksymalnie uprzykrzyć życie pabianiczankom. Chamskie wyzwiska i niecenzuralne epitety non stop leciały znad ławki naszych. Pierwsze kilka minut to popis skuteczności koszykarek obu zespołów. Akcje punkt za punkt i aż 50 punktów w pierwszej kwarcie.

W drugiej - już znacznie skuteczniej w obronie i spora ilość fauli. Cały czas utrzymywała się niewielka przewaga gości, wśród których najskuteczniejsza była Joanna Rozwandowicz, zdobywczyni 10 punktów. Szkoda tylko, że zanotowaliśmy aż 16 strat. Gdyby nie to, to wynik do przerwy mógł być znacznie korzystniejszy. Tym bardziej, że deska tak w ataku jak i obronie zdecydowanie należała do pabianiczanek. 3 minuty przed przerwą prowadziliśmy już 39:30, ale gospodynie zdołały zdobyć kilka punktów z rzędu i odrobić starty.

W trzeciej kwarcie Barbara Skowronek i spółka trafiły chyba wszystko, co mogły, ale popełniły też dużo fauli. Podstawowa piątka gospodyń miała po 4 przewinienia. Po 30 minutach gry gospodynie prowadziły dwoma, a po 33 minutach pięcioma punktami. Kolejne 4 minuty to popis naszej Marty Błaszczyk. Punktowała i zbierała z tablicy seryjnie. Robiła to na tyle skutecznie, że w 37. min pojedynku było już 81:74 dla Language School.

Ostatnie 3 minuty trwały... 12 minut. Niestety, w roli głównej wystąpili sędziowie. Najpierw 5. faul na Błaszczyk popełniła najlepsza wśród gospodyń Skowronek. Przewinienie zaliczono jednak zawodniczce, która stała z boku akcji. Nasze protesty o mało nie skończyły się „dachem”. Nerwowość obu ekip osiągnęła apogeum. Za chwilę niesportowy faul popełniła bardzo skuteczna tego dnia Emilia Rutkowska. Niestety, wolnych nie trafiła Anna Krajewska, a po kilkunastu sekundach dwukrotnie pomyliła się też z linii rzutów wolnych Katarzyna Salska. W odpowiedzi za 3 trafiła Karina Różyńska. Mocno zdeterminowanej i zdenerwowanej Krajewskiej odgwizdano przewinienie niesportowe. Różyńska trafiła jednego wolnego, ale 2 punkty z akcji dołożyła Joanna Markiewicz.

Na 31 sekund przed końcem meczu na linii rzutów wolnych stanęła Renata Piestrzyńska. Przy niesamowitym wyciu kibiców trafiła tylko raz i było 82:80. Gdy do końca spotkania było 6 sekund, za 3 rzucała Rożyńska, a po zbiórce z dobrej pozycji - Dominika Spittal. Gdyby trafiła, byłaby dogrywka. Na szczęścia minęła się z koszem o dobry metr i pabianiczanki pozostały niepokonane w grupie C 1. LK. Gospodynie zagrały najlepszy mecz w tym sezonie - to opinia wszystkich obserwatorów. Nasze zdobyły najwięcej punktów w tym roku (i najwięcej straciły). Zupełnie niepotrzebna nerwowość w końcówce spowodowała, że nie trafiliśmy aż 7 z 8 wolnych. Mimo ogromnej przewagi na tablicach (zbiórki wygraliśmy 49:25), nie potrafiliśmy przełożyć tego na zdobycze punktowe. Kolejne double-double zanotowała Błaszczyk (23 pkt. i 10 zbiórek), a Salskiej do tego wyczynu zabrakło jednej zbiórki.

Apteki Arnika Olsztyn – Language School 80:82 (23:27, 14:12, 26:22, 17:21).

Punkty dla naszych zdobyły: Marta Błaszczyk 23, Joanna Rozwandowicz 13, Katarzyna Salska 11, Anna Krajewska 10, Monika Szulc 8, Dorota Sobczyk 7, Renata Piestrzyńska 6, Joanna Bogacka 4, Sabina Parus i Joanna Szałecka bez punktu.

W sobotę o 17.00 Language School zagra w Pabianicach z SMS Łomianki, z którym na wyjeździe poradziliśmy sobie bardzo łatwo. Oby tak było i tym razem. Jeśli wygramy, to będziemy już w ekstraklasie, a wyniki ostatnich 2 meczów - z AZS Warszawa i MKK Sokołów Podlaski - zadecydują o naszym zwycięstwie w lidze bądź 2. miejscu.