Juniorzy pokonali pretendentów do 2. miejsca w rozgrywkach - drużynę Pro Basket Kutno 65:61.
 
Zespół z Kutna słynie z bardzo dobrego rzutu z dystansu. Dowodem tego był mecz tej drużyny sprzed tygodnia, w którym bezlitośnie ograli Ósemkę Skierniewice 146:46.
 
Nasi mecz rozpoczęli dobrze i pierwsza kwarta przebiegała w rytmie kosz za kosz, czyli 14:14. Druga kwarta to niestety koncert "trójek: (4 razy) w wykonaniu przyjezdnych i na tablicy po gwizdku końcowym drugiej kwarty pojawił się wynik 27:33 dla Kutna.
Początek trzeciej kwarty był koszmarem dla naszej drużyny i zrobiło się 39:27.
 
Trener Wiesław Wincek powstrzymał ten zły trend i rozpoczął się bardzo dobry okres gry. Od 4. minuty trzeciej kwarty nasi rzucili 17 pkt., a przeciwnicy tylko 7. Wynik po trzeciej kwarcie - 50:49 dla Pawo PKK'99.
 
Początek czwartej kwarty to widoczne już zmęczenie zawodników i proste błędy po obu stronach. W 3. minucie Kutno po celnej i ostatniej "trójce" po raz ostatni prowadziło 54:52. Nasi po raz drugi w tym meczu pokazali charakter i po udanych akcjach całego zespołu doprowadzili do stanu 60:55 w 38. minucie .Ostatnie 2 minuty to festiwal rzutów osobistych, które były wykonywane przez 8 zawodników obydwu zespołów. Wynik końcowy 65:61 dla Pawo PKK'99.
 
Trener Wiesław Wincek po meczu powiedział:
 
- W mojej historii trenerskiej był to mecz, który dostarczył mi jednej z największych dawek adrenaliny. Jestem tak samo zmęczony jak chłopcy, którzy zostawili serducho na parkiecie. Moim pomysłem na powstrzymanie rzutu z dystansu przeciwnika była maksymalnie agresywna obrona przez 100 % czasu, stąd ciągłe zmiany, nawet graczy, którzy dobrze się spisywali w akcjach ofensywnych, ale w obronie już widziałem zmęczenie. Zdało to egzamin, bo drugą połowę meczu wygraliśmy 38:28. Nie będę wyróżniał poszczególnych graczy, natomiast mogę powiedzieć, że była to wygrana całego zespołu. Każdy z graczy ma cegiełkę zwycięstwa i bardzo im za ten mecz dziękuje.