Włókniarz Pabianice – Włókniarz Konstantynów Łódzki 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 – Ireneusz Grącki 6. min, 2:0 – Michał Bogdan 65. min
 
Jako pierwsi odważniej zaatakowali goście, a dokładnie były piłkarz Włókniarza Pabianice – Rafał Bernaciak, który próbował indywidualnie przedzierać się w 3. min. Chwilę później z szybkim kontratakiem po rzucie rożnym popędził Ireneusz Grącki, ale jego podanie do Grzegorza Gorącego zostało zablokowane.
W 6. min pabianiczanie objęli prowadzenie. Irek Grącki zagrał z klepki z Damianem Kozłewskim i wbiegł z piłką w pole karne, gdzie pomimo asysty obrońców z Konstantynowa umieścił piłkę w bramce tuż przy słupku.
Po szybko zdobytej bramce „zieloni” złapali wiatr w żagle. Już dwie minuty później po dobrym dograniu Bogdana mający przed sobą tylko bramkarza Damian Kozłewski uderzył dokładnie w niego.
W 9. min z rzutu wolnego groźnie dośrodkowywał Bernaciak, ale Rzeźniczak pewnie wypiąstkował piłkę. Ten sam zawodnik przedzierał się trzy minuty później, ale bramkarz pabianickiej drużyny wyjściem z bramki zażegnał niebezpieczeństwo.
Po nieco ponad dwudziestu minutach gry dobrym długim podaniem Gorącego obsłużył Ireneusz Grącki, ale ten pierwszy zmarnował sytuację sam na sam z Jakubem Światłowskim. Festiwal niewykorzystanych sytuacji trwał w najlepsze.
Pięć minut później wzdłuż bramki dogrywał Bogdan, a atakujący piłkę wślizgiem Kozłewski trafił „tylko” w słupek.
W 32. min boisko opuścił kontuzjowany Tyczyński, a w jego miejsce wszedł Janasiak. Niestety, uraz „Tyka” może okazać się poważny, ponieważ wkrótce potem z boiska zabrała go karetka. Niewykluczone jest nawet złamanie.
Osiem minut przed końcem pierwszej połowy z boku dogrywał Janasiak, a Gorący najpierw trafił w bramkarza, by chwilę potem dobić ponad bramką.
W 41. min źle piłkę do gry wprowadzał Rzeźniczak, ale jego błąd ofiarną interwencją naprawił Kurzawa. Dwie minuty później po rzucie rożnym pabianiczanie mieli sporo szczęścia, bowiem uderzona głową przez Przemysława Szulca piłka trafiła w poprzeczkę.
 
W drugiej połowie „zieloni” nie forsowali już tak tempa gry, za to goście szukali okazji do bramki wyrównującej i kilka razy mocno zakotłowało się w naszym polu karnym. Zaczęło się od groźnego uderzenia z rzutu wolnego jednego z rywali, które z trudem ponad poprzeczkę przeniósł Rzeźniczak.
W 50. min po strzale Bernaciaka dobrze spisał się Rzeźniczak, a trzy minuty później duże zamieszanie podbramkowe ofiarną interwencją wyjaśnił Kacper Kosmala.
Dziesięć minut po wznowieniu gry przyjezdni zdobyli nawet bramkę, ale sędzia liniowy wcześniej uniósł chorągiewkę i bramka nie została uznana. W 57. min ponownie kotłowało się w szesnastce „zielonych”, ale znów udało się wyjaśnić sytuację obrońcom.
W 65. min pabianiczanom udało się podwyższyć. Piłkę na 25 metrze wyłuskał Gorący, podał do Kacprzyka, a ten obsłużył ładnym podaniem Bogdana, który położył bramkarza i umieścił piłkę w siatce.
Dwanaście minut przed końcem meczu „zieloni” mieli sporo szczęścia, bowiem napastnik rywali w dogodnej sytuacji uderzał nad poprzeczką.
Ostatnie dziesięć minut to już raczej wyczekiwanie na końcowy gwizdek z obu stron i dwie stuprocentowe sytuacje zmarnowane w niemal ten sam sposób przez Grzegorza Gorącego. Najpierw zawodnik ten nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam po podaniu Bogdana, a minutę później zrobił to samo po podaniu Mateusza Kosmali.
 
Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, a zwycięstwo 2:0 można uznać za najniższy wymiar kary, bowiem sam Gorący mógł zdobyć co najmniej 4 bramki.
 
Już po spotkaniu poseł Andrzej Biernat wręczył nagrody rzeczowe najlepszym zdaniem kibiców piłkarzom obu drużyn, a byli to Piotr Grącki we Włókniarzu Pabianice oraz bramkarz Włókniarza Konstantynów – Jakub Światłowski.
Nagrody rzeczowe rozlosowano również wśród kibiców. Co ciekawe, jedną z nich wygrał oglądający z trybun zawody, kontuzjowany obecnie zawodnik Włókniarza Pabianice – Rafał Sulima.
 
Włókniarz Pabianice: RzeźniczakK. Kosmala, P. Grącki, Kurzawa, KacprzykTyczyński (32. min, Janasiak), Rozwandowicz, I. Grącki (75. min, M. Kosmala), BogdanKozłewski (63. min, Kulik), Gorący.
 
Żółte kartki: Kurzawa – Bernaciak.