Po ośmiu meczach bez wygranej dłutowianie w końcu zaznali smaku zwycięstwa. Gospodarze objęli prowadzenie już w 9. minucie, gdy Bartłomiej Grala strzałem głową nie dał szans bramkarzowi gości. Po raz drugi golkiper Term sięgał po piłkę do siatki w 30. minucie, gdy składną akcję GLKS-u celnym strzałem wykończył Marcin Krasnopolski.
 
- W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie jeszcze kilka okazji, ale strzały, jakie oddawaliśmy, można określić jednym słowem: anemia – opowiada Eugeniusz Frankowski, kierownik GLKS. – Chłopakom zwyczajnie brakowało mocy.
 
Tę moc wnieśli na boisko rezerwowi. W 77. minucie Mariusz Woch strzałem z bliska wykończył kolejną akcję gospodarzy. Kanonadę dłutowian na chwilę przerwał piłkarz gości, który na pięć minut przed końcem znalazł sposób na Dawida Wójta. W 89. minucie uderzeniem z kilku metrów wynik ustalił Przemysław Klimczak. Dzięki tej wygranej drużyna GLKS-u może złapać głębszy oddech, bowiem porażka lub remis jeszcze bardziej przybliżyłaby ją do ogona ligowej tabeli.
 
GLKS Dłutów – Termy Uniejów 4:1 (2:0)
Gole dla GLKS: Grala 9., Krasnopolski 30., Woch 77., Klimczak 89.
Dłutów: Wójt – Stelmach (Klimczak), Grala, Strzelec, Łańcuchowski – Krasnopolski, Skiba (Woch), Stolarek, Golik (Świderski), Ciszewski – Sulima (Malinowski).