Lista zawodników, z których może korzystać dyrektor sportowy „zielonych” Jacek Włodarczewski, kurczy się w dramatycznym tempie. W niedzielę na ławce rezerwowych zasiadło bowiem… półtora zdrowego piłkarza. Adam Skowronek wszedł na boisko z jedną zdrową nogą. Tymczasem szkoleniowiec rywali mógł korzystać z piłkarzy z drugoligowej drużyny.

- I tacy piłkarze jak Filip Burkhardt, Kamil Rozmus i Patryk Szymański zrobili na boisku wielką różnicę – przyznaje Włodarczewski. - My graliśmy kolejny mecz bez Michała Mendaka, Jakuba Dobroszka i Kacpra Kirwiela. W dodatku zaplanowany wyjazd miał Paweł Leonow, więc też go zabrakło.

ŁKS od początku grał bardzo agresywnie. Pabianicka defensywa trzeszczała w szwach, ale na posterunku dzielnie trwał Damian Rzeźniczak. Gdy Włókniarz otrząsnął się z przewagi, gracze „zielonych” popełnili dwa fatalne błędy, po których w 35. i w 38. minucie padły gole.

W drugiej połowie mecz się wyrównał, nie mający nic do stracenia pabianiczanie zaatakowali. Byli jednak nieskuteczni, choć seryjnie bili rzuty rożne, a niezłych okazji nie wykorzystali Grzegorz Gorący i Dawid Acela. Na kwadrans przed końcem ŁKS strzelił na 3:0, a w ciągu kolejnych pięciu minut rezerwy drugoligowca dołożyły dwie kolejne bramki.

- Przed wyższą porażką uchronił nas Rzeźniczak, który w końcówce dokonywał rzeczy niesamowitych – mówi Włodarczewski. - Tymczasem moi młodzi chłopcy powoli wpadają w dół kondycyjny. Mam w drużynie kilku 16-latków, dla których gra z seniorami jest wielkim wyzwaniem dla organizmu.

ŁKS II Łódź – Włókniarz 5:0 (2:0)

Gole: Burkhardt, Maschera, Szewczyk, Konewka, Rozmus.

Włókniarz: Rzeźniczak – Klimek, Maślakiewicz, K. Kosmala, Rudzki – Acela, Potrzebowski, Jarych (35. Bieliński), Sęczek, Wołynkiewicz (80. Skowronek) – Gorący.