ad

Od początku obie drużyny się nie oszczędzały. W 3. minucie Rafał Bargiel zatrudnił Damiana Rzeźniczaka, ale „Rzeźnik” nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi Dawid Wójt musiał bronić strzał Grzegorza Gorącego. Pabianiczanie wypracowali przewagę, lecz najpierw Wójt poradził sobie ze strzałem Gorącego, a potem ubiegł próbującego dobijać Piotra Owczarka, a uderzenia Macieja Jacha i Tomasza Sęczka (głową) były minimalnie niecelne. Gdy „zieloni”, a konkretnie Piotr Maślakiewicz, trafili już w światło bramki, bezbłędny był Wójt.

Dłutowianie rzadziej zagrażali bramce Włókniarza. Łukasz Biskupski uderzył obok bramki, a w 32. minucie po błędzie Kacpra Kosmali, Daniel Morawski uderzył zbyt lekko. W 40. minucie Kosmala zdecydował się na strzał z 30 metrów, po którym Wójt wybił piłkę lecącą w okienko jego bramki. Chwilę później w okienko trafił Dominik Mosiński. Traf chciał, że było to okienko pobliskiego domu. Zapobiegliwy właściciel przed meczem zamknął okiennicę, toteż nie musiał liczyć strat...

Jeszcze przed przerwą oba zespoły mogły zdobyć po bramce. W 45. minucie do zagrania z głębi pola wystartował Owczarek, który pędził sam na sam z Wójtem. Młody napastnik wystraszył się tego, że może strzelić gola i nawet nie trafił w bramkę. W odpowiedzi po centrze z wolnego Mosińskiego, jeden z jego kolegów przedłużył wrzutkę głową, na szczęście Rzeźniczak zdążył z interwencją w ostatniej chwili.

Tuż po zmianie stron przycisnął Włókniarz. Po centrze Gorącego, Jakub Dobroszek główkował w poprzeczkę, a chwilę później Dobroszek zamiast strzelać wyłożył piłkę do pustej bramki Patrykowi Sumerze. „Siwy” nie takie sytuacje w życiu marnował i... potknął się na piłce.

Przeważał Włókniarz, z gola ucieszył się Dłutów. W 52. minucie Wojciech Golik przytomnie zamknął podanie wzdłuż bramki i było 1:0. Potem z rzutu wolnego huknął Gorący, Bartłomiej Grala zagrał ręką w polu karnym, lecz gwizdek arbitra milczał jak zaklęty. W 60. minucie głową tuż obok bramki strzelał Grala, niecelny był też strzał Krzysztofa Rudzkiego po poprawce z rzutu wolnego, a Dobroszek został zablokowany na ósmym metrze. W 77. minucie doskonałą sytuację miał Hubert Mikucki, lecz niewiele się pomylił mierząc przy dalszym słupku.

W 78. minucie po kolejnym kornerze „zielonych” Maślakiewicz w swoim stylu, wślizgiem wepchnął piłkę do siatki. Podobną bramkę rudowłosy stoper strzelił w spotkaniu z Termami Uniejów. Chwilę po wyrównaniu, Dłutów mógł znów objąć prowadzenie, ale Grala pomylił się o centymetry. W końcówce atakował Włókniarz, ale Dobroszek nie trafił w bramkę, strzał Sebastiana Stępińskiego był za lekki, podobnie jak uderzenie Tomasza Sęczka z rzutu wolnego, a główka Sumery była minimalnie niecelna.

W 86. minucie za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, z boiska wyleciał Kamil Stelmach. Chwilę później żarliwie protestujący na ławce rezerwowych trener gospodarzy, Leszek Rosiński znalazł się na trybunach. Grający w dziesiątkę dłutowianie kontrolowali przebieg meczu, grając na połowie Włókniarza. Seryjnie wykonywali rzuty wolne, lecz wynik już nie uległ zmianie.

GLKS Dłutów – Włókniarz 1:1 (0:0)

Gole: Golik 52. - Maślakiewicz 78.

Dłutów: Wójt – Jakubowski (25. Morawski, 60. Łańcuchowski), Grala, Woch, Stelmach – Mosiński, Skiba, Bargiel (85. Malinowski), Golik (85. Krasowicz), Mikucki – Biskupski.

Włókniarz: Rzeźniczak – Jach, K. Kosmala, Maślakiewicz, Stępiński – Dobroszek, Rudzki, Sęczek (90+1. Kowalski), Owczarek (86. Froncala), Gorący – Sumera.