Już ligowa inauguracja pokazała, że Dłutów jesienią może namieszać. Wygrana w dziesiątkę i na boisku Orła Parzęczew, który pabianickie drużyny leje jak popadnie (7:2 wygrał z Włókniarzem, 10:4 z PTC) była zapowiedzią fantastycznej rundy. Choć w trzeciej i czwartej kolejce dłutowianie przegrali na własnym boisku (2:6 z Sokołem II Aleksandrów i 1:3 z PTC), to potem zanotowali kapitalną serię siedmiu zwycięstw z rzędu! Podopiecznym Leszka Rosińskiego było obojętne, czy grają u siebie, na wyjeździe, czy grają w pełnym składzie, czy w osłabieniu (mecz ze Startem Łódź wygrali nawet w dziewiątkę!), czy w deszczu, czy w upale – wygrywali ze wszystkimi jak leci.

Niestety, znów dał o sobie znać kompleks pabianickich drużyn i w 12. kolejce GLKS przegrał przy Grota-Roweckiego 0:1. A w przedostatniej kolejce GLKS w meczu na szczycie przegrał w Kutnie aż 0:3. Łącznie ekipa Rosińskiego wygrała jesienią 11 spotkań, czyli o jedno więcej niż w całym poprzednim sezonie! A przecież latem z zespołu odeszli doświadczeni Krzysztof Ciszewski i Rafał Sulima.

Siła dłutowian opierała się głównie na dobrym przygotowaniu fizycznym i perfekcyjnie przygotowanych stałych fragmentach gry. Rosiński znakomicie dostosował taktykę do kilku rosłych zawodników, którzy w powietrznych pojedynkach czuli się niczym ryba w wodzie. Miał też w zespole jokera, człowieka, który w tej lidze potrafi w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu. To Bartłomiej Grala. Mimo, że był ustawiany przez trenera na pozycji ostatniego obrońcy, robił niesamowity użytek ze swoich centymetrów pod bramką rywala. Był też skutecznym, niemal nieomylnym egzekutorem „jedenastek”. Tym bardziej szkoda, że w meczu z Górnikiem Łęczyca Bartek został bardzo brutalnie potraktowany przez przeciwników i doznał poważnej kontuzji. Oby wiosną wrócił do gry.

Kto jeszcze oprócz Grali stanowił o sile zespołu? Dwóch w miarę równorzędnych bramkarzy, czyli Dawid Bukowiecki oraz Dawid Wójt, doświadczony obrońca Adam Skiba, silny jak tur Kamil Stelmach (najlepiej czuje się na prawej obronie, a nie na lewej pomocy!), odkrycie rundy, czyli zdobywca siedmiu goli Łukasz Biskupski, młodzi Daniel Morawski i Dominik Mosiński oraz harujący w środku pola Kamil Stolarek. Atak opierał się na chimerycznym Mateuszu Żabolickim, a swoje dwa gole do dorobku zespołu dołożył też czterdziestolatek Mariusz Malinowski.

Atutem Dłutowa była niewątpliwie stabilizacja. Trener Rosiński pracuje tam już trzeci sezon, trzon zespołu też nie zmienia się od lat. Do doświadczonych Skiby, Grali, Jacka Strzelca czy Emila Łańcuchowskiego doszło kilku młodszych piłkarzy i w ten sposób powstała mieszanka wybuchowa, która jesień zakończyła za plecami lidera z Kutna. Do tego trzeba dodać niesłychaną umiejętność wyszukiwania graczy w niższych ligach. Czy Włókniarz i PTC zwróciły uwagę na wspomnianych Biskupskiego, Morawskiego czy Huberta Mikuckiego? Wszyscy trzej byli niezwykle ważnymi ogniwami drużyny.

Prezes Krzysztof Świercz po cichu liczy, że latem w Dłutowie zagości IV liga. Może wtedy piłkarze z Dłutowa przestaną cierpieć na kompleks swoich kolegów z Pabianic?

Przed nazwiskiem piłkarzy podajemy ilość rozegranych meczów, ilość meczów w pełnym wymiarze czasowym oraz liczbę goli.

2. miejsce w V lidze, 33 pkt., gole: 36-26, 11 zwycięstw – 0 remisów – 4 porażki
Dom: 18 pkt. gole: 24-15, 6 zwycięstw – 0 remisów – 2 porażki
Wyjazd: 15 pkt., gole: 12-11, 5 zwycięstw – 0 remisów – 2 porażki
Trener: Leszek Rosiński
Grało 22 zawodników

Bramkarze
8 6 0 Bukowiecki
7 6 0 Wójt
2 1 0 Płuciennik

Obrońcy
14 13 1 Stelmach
12 10 11 Grala
12 9 4 Skiba
12 2 0 Woch
11 5 0 Jakubowski
10 3 0 Łańcuchowski
9 7 0 Bednarczyk
5 5 0 Strzelec

Pomocnicy
15 13 7 Biskupski
13 8 0 Stolarek
13 2 2 Morawski
13 1 1 Golik
12 4 1 Mosiński
11 2 0 Mikucki
9 0 0 Woźniak
3 0 0 Borowiec

Napastnicy
13 9 6 Żabolicki
12 0 1 Klimczak
2 0 2 Malinowski