Ner Poddębice – PTC Pabianice 2:1 (0:0)

Bramki: 0:1 – Piotr Szynka 58. min, 1:1 – Dominik Stasiak 66. min, 2:1 – Szymon Sobańda 74. min

 

Od początku meczu to gospodarze, którzy są liderem w tabeli, prowadzili grę. Pabianiczanie zaś w swoim stylu nastawili się na kontrataki. W 16. min Drewniak, który występował w tym meczu nietypowo w roli skrzydłowego, zdecydował się na uderzenie na bramkę. Maciej Marciniak odbił piłkę przed siebie, wprost pod nogi Piotra Szynki. Niestety, „Pepe” mając przed sobą pustą bramkę, uderzył w poprzeczkę. Napastnik PTC miał pecha, bo futbolówka chwilę przed strzałem podbiła się na nierównej murawie.

Druga okazja dla PTC w pierwszej połowie również została stworzona przez aktywnego Drewniaka, który zagrał piłkę wzdłuż bramki, ale nadbiegającego Szynkę w ostatniej chwili uprzedził wracający obrońca.

Jeśli chodzi o rywali, to w pierwszej połowie nie widać było zbytnio, kto jest liderem, a kto broni się przed spadkiem. W ciągu pierwszych 45 minut w zasadzie dwa razy zagrozili bramce Radomira Znojka. W 25. min golkiper PTC dobrze sparował jednak na rzut rożny uderzenie z rzutu wolnego, a dziesięć minut później po rzucie wolnym wyczekał napastnika uderzającego głową i pewnie złapał futbolówkę.

 

Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli „fioletowi”. Niespełna kwadrans po wznowieniu do siatki trafił niezawodny Szynka. Snajper PTC otrzymał podanie z boku boiska, podciągnął kilka metrów i precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę zdobył bramkę.

Po stracie bramki lider rzucił się do szaleńczych ataków i już chwilę później mógł wyrównać, ale bramkarz PTC wygrał pojedynek sam na sam. Skomasowana obrona „fioletowych” wytrzymała jednak tylko osiem minut.

W 66. min prawy obrońca rywali – Michał Sobczak przebiegł z piłką niemal pół boiska i celnie dośrodkował na głowę jednego z najniższych na boisku - Dominika Stasiaka, po uderzeniu którego piłka pomimo rozpaczliwej interwencji Znojka wpadła do siatki.

Kolejny cios rywale zadali po kolejnych ośmiu minutach. Dośrodkowanie w pole karne głową wybijał Pintera, ale piłka spadła wprost pod nogi stojącego na 16 metrze Sobańdy, który precyzyjnym uderzeniem z pierwszej piłki wyprowadził partnerów na prowadzenie.

Po wyjściu na prowadzenie gospodarze wyraźnie się cofnęli i starali się „dowieźć” wynik do końca. Nie mający zaś nic do stracenia pabianiczanie ostro zaatakowali, ale nie potrafili sobie stworzyć dogodnej sytuacji. Ta pojawiła się dopiero w doliczonym czasie gry. Szynka minął na 11 metrze obrońcę i w zasadzie mógł zapytać bramkarza rywali „w który róg”, ten jednak nie dał się zwieść i doskonałą interwencją zapewnił swoim partnerom trzy punkty.

 

PTC: R. Znojek - Bomba, Sikorski, Kaźmierczak, Pintera - Drewniak (75. min, M. Przybylski), Bartyzel, B. Znojek, P. Przybylski, Cukierski) (82. min, Madajczyk) – Szynka.

Żółte kartki: Sikorski, P. Przybylski.

 

Po tej porażce PTC zajmuje 13. miejsce z 29 punktami i na cztery kolejki przed końcem sezonu ciągle nie może być pewne utrzymania. Do bezpiecznej 12. pozycji, którą zajmuje Polonia Andrzejów, „fioletowi” tracą 1 punkt. W sobotę PTC otrzyma 3 punkty bez gry, za mecz z wycofanym MKS-em II Kutno, co oznacza, że będzie miało 2 punkty przewagi. Aż strach pomyśleć, gdzie by dzisiaj było PTC, gdyby zimą z wypożyczenia do III-ligowego Zawiszy Rzgów nie powrócił Piotr Szynka. „Pepe” zdobył wiosną 18 bramek w 11 meczach, a cały zespół PTC zdobył w sumie bramek... 21. To doskonale pokazuje, jak wiele w tej drużynie zależy od jednego człowieka.