ad

Gospodarze okazali się nader gościnni nie tylko na boisku, ale i poza nim. Gdy miejscowi działacze zobaczyli grupę kibiców z Pabianic, jeden z nich natychmiast zaczął... wycierać mokre krzesełka i zaprosił kibiców na trybuny. Gościnność godna podziwu!

Od początku ton wydarzeniom na boisku nadawali podopieczni byłego bramkarza „zielonych”, Piotra Turka. Ich agresywna, szybka gra z pierwszej piłki oraz wysoki pressing wyraźnie zaskoczyły faworyzowanych piłkarzy Włókniarza, którzy do 40. minuty zaledwie dwa razy zdołali celnie strzelić na bramkę Mikołaja Raźnego. Autorem celnych, lecz niegroźnych uderzeń był Patryk Olszewski. Za to pełne ręce roboty miał Damian Rzeźniczak, który kilkakrotnie interweniował po uderzeniach z dystansu, zaś w dwóch dogodnych sytuacjach pomogli mu Bartosz Kurzawski i Krzysztof Pawlak, którzy fatalnie pudłowali z bliskiej odległości.

Miejscowym animuszu wystarczyło na 40 minut gry. Wówczas Olszewski dał im pierwsze i ostatnie ostrzeżenie, główkując w poprzeczkę po centrze Artura Kulika. Minutę później litości nie miał już Grzegorz Gorący, który z ośmiu metrów nie mógł spudłować po wyłożeniu piłki przez Olszewskiego. Jeszcze przed przerwą w ciągu minuty zrobiło się gorąco pod bramką Raźnego. Najpierw po główce Klimka (doskonała wrzutka Roberta Piotrowskiego) LZS uratowała poprzeczka, a potem słupek po akcji Marcina Rutkowskiego i strzale Artura Kulika.

Po przerwie wydawało się, że Włókniarz kontroluje przebieg gry, choć to gospodarze za sprawą Piotra Grajewskiego i Pawlaka dwukrotnie zagrozili bramce Rzeźniczaka. W 59. minucie Gorący wyszedł sam na sam z Raźnym i pewnie uderzył obok niego. Było 0:2. Chwilę później w identycznej sytuacji Gorący posłał piłkę obok słupka. W 72. minucie Olszewski sprytnie uprzedził bramkarza, lecz piłka przeszła minimalnie obok bramki. Chwilę później Piotr Grzejdziak świetnym prostopadłym podaniem uruchomił Gorącego, który zmarnował kolejną stuprocentową sytuację. „Grzenia” wyraźnie się wystrzelał w ciągu pierwszej godziny gry.

W końcówce najpierw Kulik nie opanował piłki przed pustą bramką, a uderzenie Gorącego sprzed „szesnastki” golkiper z trudem sparował na rzut rożny. W 86. minucie padła ostatnia bramka w tym meczu. Rzut wolny na wprost bramki z 17 metrów wykonywał Olszewski. Wystarczyło trochę sprytu i precyzji, by uderzyć po ziemi obok muru i zaskoczyć Raźnego.

Gospodarze mogli zdobyć honorową bramkę, lecz Jakub Sapiński główkował tuż obok słupka. Czwartego gola mógł też strzelić Włókniarz, ale po akcji Mateusza Seliwiorstowa nieatakowany Olszewski podbiegł przed bramkę i z sześciu metrów kopnął nad bramką.

W nadchodzącym tygodniu piłkarzy z Pabianic z pewnością czeka trening strzelecki, ponieważ w sobotę z celnością byli mocno na bakier. Gdyby wykazali więcej koncentracji pod bramką przeciwnika, mogliby spokojnie wygrać różnicą nawet dziesięciu goli.

LZS Justynów – Włókniarz 0:3 (0:1)
Gole: Gorący 41., 59., Olszewski 86.
Justynów: Raźny – Gajewski, Sapiński, Biernacki (74. Michałus), Musiał (68. Siuto) – Parczewski (79. Pankiewicz), Kurzawski, Łazuchniewicz, Lewandowski (87. Szumicki), Kępka – Pawlak.
Włókniarz: Rzeźniczak – Rutkowski (59. Stępiński), Seliwiorstow, Olejnik – Klimek, Kosmala (46. Kacprzyk), Rudzki (73. Grzejdziak), Gorący, Piotrowski – Kulik (81. Sumera), Olszewski.